Piotr Duda mówił dziś rano w RMF FM o swoich oczekiwaniach dotyczących nowego rządu Ewy Kopacz. Jak podkreślił przewodniczący "Solidarnośći", związkowcy domagają się przede wszystkim tego, by rząd przeprowadził reformy, które obiecał im poprzedni premier.
- Czekamy dzisiaj na konkrety dotyczące problemów górniczych, które obiecał jeszcze pan premier Tusk, i oczywiście tych, w sprawie których jako Solidarność walczymy od wielu lat, czyli umowy na czas określony, umowy śmieciowe, płaca minimalna, obniżenie wieku emerytalnego - powiedział Duda. Dodał, że jest zdecydowanie przeciwny zamykaniu kopalń i odejścia od węgla.
- To nie chodzi o rentowność kopalni. Po to w 2002 roku powstała Kompania Węglowa, taki duży organizm. Dzisiaj my domagamy się konsolidacji z energetyką. Pewnie, możemy iść w tym kierunku - likwidujmy kopalnie, likwidujmy huty, przemysł - budujmy hipermarkety. Jestem ciekaw, kto tam będzie kupował - ironizował Duda.
Zarzekał się przy tym, że choć "nie jest zwolennikiem 'im gorzej, tym lepiej'" i kibicuje nowemu rządowi, to nie będzie stostować dla gabinetu Kopacz taryfy ulgowej. Zapytany zaś o to, czy - zgodnie z prośbą prezydenta - związkowcy dadzą nowej ekipie 100 dni spokoju, Duda odparł, że "jeżeli pani premier chce mieć 100 dni spokoju, to niech sobie weźmie urlop bezpłatny".
- Na pewno stu dni spokoju nie będzie. Chodzi o to, żeby faktycznie z kopyta ruszyć w sprawach górniczych i w tych sprawach społecznych, na które czekamy od 7 lat, bo pan premier Tusk był tylko dobry w słowach, ale w czynach już absolutnie nie - ocenił Duda.