To miał być najważniejszy dotąd weekend wyborczy Bronisława Komorowskiego. Sobotnią konwencję w Warszawie prezydenccy sztabowcy planowali tak, by zahamowała krytykę kampanii, nadała jej nowy impet, pokazała wyborcom, że prezydent cieszy się dużym poparciem.
Otoczenie jego głównego rywala – Andrzeja Dudy – chciało zaś tego dnia podkreślić, że kandydat PiS wciąż ma inicjatywę i jest bliżej zwykłych ludzi. Dlatego w tym samym czasie Duda był z dziennikarzami wśród Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Dla zadowolonych
Prezydenta poparli podczas konwencji nie tylko związani z PO Jerzy Buzek i Władysław Bartoszewski, ale także kompozytor Jan Kaczmarek i rajdowiec Rafał Sonik.
Najbardziej efektownym elementem samej konwencji był wjazd kandydata do hali na pokładzie „bronkobusu". To jeden z 16 autokarów, w których posłowie PO będą agitować na rzecz prezydenta w każdym z regionów. Dwutygodniową trasę przemierzy też sam Komorowski, nie rezygnując w miarę możliwości z urzędowych obowiązków.
W sobotę ogłoszono hasło kampanii prezydenckiej: „Wybierzmy zgodę i bezpieczeństwo" . Wystąpienie prezydenta nie było tak dynamiczne, jak oczekiwano, ale miało wyrazisty przekaz.