Dzisiejsza polska polityka pełna jest odprysków wojny na górze, która zdefiniowała główną linię podziału. Polityka zakleszczyła się w prawicowym uścisku. Lewicowy elektorat traci reprezentantów lub są oni „wyjmowani" przez partie rządzące. Czy nowa parta lewicowa jest dzisiaj potrzebna i ma szansę odnieść sukces na politycznym rynku?
Twój Ruch Janusz Palikota staje się powoli ruchem niczyim. W Polsce nie ma pogody na lewicę antykościelną.
Sztandar SLD próbuje wyprowadzić Magdalena Ogórek, prowadząc eksperymentalną kampanię prezydencką mogącą doprowadzić do drastycznego spadku poparcia dla Sojuszu.
Partia Zielonych nie potrafiła zebrać 100 tysięcy podpisów pod kandydaturą Anny Grodzkiej, która musiała się przez to wycofać z ubiegania się o najwyższy urząd w państwie. Podobny los spotkał Wandę Nowicką, wicemarszałek Sejmu popieraną przez Unię Pracy. Pod swoją kandydaturą zebrała ona 91 tys. podpisów.
Więcej niż obie lewicowe kandydatki łącznie zgromadził kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta Marian Kowalski, który złożył w PKW 188 tys. podpisów poparcia pod swoją kandydaturą. Ta sztuka udała się również innym bliskim prawicy kandydatom: Januszowi Korwin-Mikkemu, Pawłowi Kukizowi, Jackowi Wilkowi, Grzegorzowi Braunowi czy nawet nieznanemu szerzej Pawłowi Tanajnie z Demokracji Bezpośredniej.