Potrzebna nowa konstytucja

Polska potrzebuje reformy ustrojowej. Wzywamy do tego.

Aktualizacja: 20.04.2015 13:51 Publikacja: 19.04.2015 21:46

Potrzebna nowa konstytucja

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

Już za dwa lata będziemy obchodzić dwudziestolecie obowiązującej konstytucji. Powstała w innych warunkach historycznych i trudno nie mieć wrażenia, że jej ramy dziś Polsce nie służą. „Rzeczpospolita" apeluje o namysł nad jej pilną zmianą.

„Państwo polskie w zaklętym kręgu niemożności". „Państwo polskie w systemowym dryfie". To częste opinie o Polsce drugiej dekady tego wieku. Obok komentarzy o „pułapce średniego rozwoju" może najczęstsze.

Niezależnie od poglądów politycznych większość z nas ma wrażenie, że mimo wielkiego sukcesu polskiej suwerenności w ostatnich 25 latach dziś nie radzimy sobie z reformami, legislacją, standardami wymiaru sprawiedliwości, rozwiązywaniem pilnych problemów społecznych i aparatem urzędniczym. A przede wszystkim nie czujemy się odpowiedzialni za własne państwo.

Myślmy o nowej konstytucji, by wzmocniona władza mogła podjąć nowe, trudne wyzwania

Na dodatek wszystko to doskonale wyczuwa wyborca, nie tylko dając w sondażach wyraz słabnącemu zaufaniu do instytucji państwowych, ale przede wszystkim coraz częściej rezygnując z udziału w demokratycznych procedurach wyborczych.

Mimo spójnej diagnozy mało kto jednak ma dziś odwagę mówić o konieczności zmiany systemu konstytucyjnego. Zazwyczaj nawołuje się do naprawy obyczajów i reformy szczegółowych przepisów. Problem w tym, że system temu nie sprzyja.

Rządzący w większości spraw są sparaliżowani koniecznością zawierania zgniłego kompromisu. Parlament gubi sens zadumy nad dobrem publicznym w krzyżujących się interesach partii. Politycy stali się beneficjentami systemowych przywilejów, a reformatorzy ich zakładnikami. Skąd ten dryf ćwierć wieku po odrodzeniu się polskiej państwowości? Czy aby nie ma związku z systemem sprawowania władzy?

Cofnijmy się o dwie dekady. Początek lat 90. to budowa zrębów polskiej niepodległości. Odnowiciele nowoczesnego państwa mieli z jednej strony pasję i zapał do reform, z drugiej uzasadnioną niechęć do państwa autorytarnego. Wiara w demokrację i teorię Fukuyamy o końcu historii kazały wybrać kierunek reform w stronę systemu parlamentarno-gabinetowego, z rozproszoną władzą, skazanymi na trudną koabitację prezydentem i premierem, finezyjnym mechanizmem wzajemnych ograniczeń i parlamentem odpowiedzialnym za inflację prawa.

Uchwalona w 1997 r. konstytucja była zwieńczeniem takiej filozofii. Oczywiście to ona napędzała polski sukces i dobrze służyła państwowości, dopóki wiał wiatr „Solidarności". Jednak z reformami rządu Jerzego Buzka ów powiew wygasł, a dziś nie ma po nim ani śladu.

Zarazem świat początku XXI w. odarł nas ze złudzeń. Stworzył nowe zagrożenia, daleko i blisko naszych granic. Militarna arogancja Rosji i sytuacja na Ukrainie, wojna z terroryzmem, niezbędne, choć ciężkie wyzwania w Unii Europejskiej stawiają państwo polskie wobec nowych wymogów. Obyczaje oczywiście trzeba naprawiać, szczegółowe przepisy zmieniać, ale w redakcji „Rzeczpospolitej" zadaliśmy sobie pytanie, czy nie czas na fundamentalną zmianę systemową i reformę polskiej konstytucji.

Mobilizuje do tego również aktualna kampania wyborcza, w której kandydaci na najwyższy urząd w państwie obiecują zmiany, których przeprowadzić w żaden sposób nie będą mogli.

Mamy głębokie przekonanie, że najbliższe dwa lata powinna zająć praca nad nową ustawą zasadniczą, która zreformuje ustrój. Nie chcemy przesądzać, czy powinien być nim system prezydencki z głową państwa z powszechnego wyboru i szerokimi kompetencjami władczymi czy system kanclerski ze wzmocnioną rolą premiera, z prezydentem wybranym przez Sejm i sprawującym funkcje reprezentacyjne. Nie chcemy przesądzać, czy Senat ma być zniesiony czy odgrywać rolę opiniodawczą, z senatorami wirylistami jak brytyjska Izba Lordów.

Wierzę, że debata, która pójdzie śladem tej publikacji, uwypukli wszystkie paradoksy i słabości aktualnych rozwiązań konstytucyjnych. Nie mam wątpliwości co do jednego. Geopolityka rozstrzygnęła, że Polska zaczyna doświadczać tzw. momentu konstytucyjnego, w którym w interesie dobra publicznego trzeba myśleć o radykalnej zmianie systemowej państwa.

Nikt nas z tego obowiązku nie zwolnił. Myślmy o nowej konstytucji, by wzmocniona władza mogła podjąć nowe, trudne wyzwania, kiedy się pojawią, i sprostać tym, co do których nie mamy wątpliwości, że już tu są.

Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych