Kto w środku nocy wszedł do pokoju, w którym była zakwaterowana młoda policjantka z Niemiec i położył się do jej łóżka kiedy spała – śledczy wciąż ustalają. Podobnie jak i charakter incydentu: czy był to nieobyczajny wybryk i tzw. inna czynność seksualna, czy też może było to usiłowanie gwałtu.
- Przeprowadziliśmy wszystkie niezbędne czynności procesowe, przesłuchaliśmy świadków, w tym gości z Niemiec z udziałem tłumacza, zabezpieczyliśmy monitoring. Całość materiałów przekazaliśmy do oceny prokuraturze – mówi „Rzeczpospolitej" Aneta Choroszewska-Bobińska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.
Z kolei prokurator rejonowy w Szczytnie zaznacza, że otrzymane z policji materiały już są analizowane. – Jutro zapadnie decyzja czy wszcząć śledztwo, czy też sprawę umorzyć – mówi nam prok. Artur Choroszewski.
Sprawę tzw. seksafery w policji „Rzeczpospolita" ujawniła w miniony piątek w wydaniu internetowym. Chodzi o zdarzenie do jakiego doszło w nocy z wtorku na środę (z 14 na 15 kwietnia) w strzeżonym hotelu nr 3 należącym do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Nieznany sprawca wszedł do pokoju młodej studentki policji z Niemiec. Z jej relacji wynika, że kiedy około godziny czwartej nad ranem obudziła się, leżał na niej nagi mężczyzna. Nic nie mówił, nie stosował przemocy. Kiedy policjantka go odepchnęła, intruz uciekł. W czasie, kiedy doszło do zajścia w pokoju była również niemiecka koleżanka i kolega funkcjonariuszki. Poszkodowana była trzeźwa.
Młoda policjantka o najściu seksualnym najpierw zawiadomiła dyżurnego w WSPol, a nazajutrz rano złożyła w prokuraturze doniesienie o przestępstwie: nadużyciu seksualnym. Dochodzenie wszczęła miejscowa policja, pod nadzorem prokuratury, która jutro zdecyduje jak zakwalifikować incydent – jako usiłowanie gwałtu czy tzw. inne zachowanie seksualne, i czy w ogóle wszcząć śledztwo.