Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski, autorzy tekstów dotyczących Kamila Durczoka, pozwali dziennikarza za słowa, jakie padły na antenie TOK FM w lutym tego roku, po opublikowaniu przez "Wprost" kontrowersyjnych materiałów.
Zamieszczone w tygodniku teksty sugerowały, że Kamil Durczok dopuszcza się w pracy molestowania seksualnego podwładnych i mobbingu. nazwisko szefa "Faktów" w nim nie padało, ale opisywany był jako "bardzo popularna twarz telewizyjna, szef zespołu w jednej ze stacji". W kolejnym materiale dziennikarze opisywali, że Durczok przebywał w mieszkaniu kobiety, u której policja znalazła narkotyki, materiały pornograficzne i gadżety seksualne.
Po opublikowaniu tych tekstów Kamil Durczok oświadczył, ze nigdy nie molestował żadnej kobiety, choć przyznał, że bywa w pracy cholerykiem. Były szef "Faktów" stwierdził na antenie radia TOK FM, że Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski "uprawiają potworny rodzaj dziennikarstwa, które porównać można do wojny hybrydowej prowadzonej przez Putina na Krymie".
Za te słowa Latkowski, Majewski i Wasilewska - byli już dziennikarze tygodnika - oraz wciąż publikujący tam Marcin Dzierżanowski pozwali Kamila Durczoka. Twierdzą, że naruszył on ich dobra osobiste i domagają się przeprosin na antenie TOK FM.
Wcześniej Kamil Durczok pozwał zarówno autorów dyskredytujących go tekstów, jak i wydawcę "Wprost". Domaga się przeprosin od wydawcy, redaktora naczelnego i każdego z dziennikarzy z osobna, a jego roszczenia finansowe wynoszą 9 milionów złotych.