Radny PiS Marcin Porzucek startuje z 12 miejsca, ale prowadzi dużą kampanię. - Przyznaję, że mam w ramach PiS najbardziej widoczną kampanię, bo mam największy limit, który przekazali mi go inni kandydaci - przekonuje.
Kontrowersje wzbudziły jego plakaty z hasłem "Wybierajmy polskie produkty i sklepy", które wywiesił w sklepach powiązanych z zakładami masarskimi Henryka Stokłosy. To były senator, za którym przed laty wydano nakaz aresztowania. Ostatecznie został skazany na osiem lat więzienia i grzywnę, ale sąd apelacyjny uchylił wyrok i w marcu 2014 r. skierował do ponownego rozpoznania.
- W tej firmie pracuje mnóstwo ludzi i to jest dla nich jedyna szansa na pracę. Nie będę dyskryminował tej firmy z uwagi na kłopoty Henryka Stokłosy - tłumaczy nam Porzucek. Jego zdaniem Stokłosa został już oczyszczony z wielu zarzutów. - Zdaje się, że ma jeszcze jakieś sprawy w sądzie, ale nie dotyczące tych najcięższych przestępstw, które mu zarzucano - dodaje.
Przyznaje jednak, że w końcu plakaty usunął. - Był to element mojej kampanii promującej polską żywność i polskich przedsiębiorców. Doszedłem do wniosku, że ze względu na niepotrzebne insynuacje, usunę plakaty z tych sklepów. Wiszą w innych - mówi kandydat PiS.
Dopytywany, nie chce wyjaśnić jakie to insynuacje. Zapewnia, że nie chodzi o sugestie, że wspiera go Stokłosa. - Gdy występowałem na dożynkach mówiłem też o produktach lokalnej mleczarni. Wspieram różne rodzime przedsiębiorstwa - zapewnia.