Część gotówki ukrył w samochodzie i domu, a część w... słupie ogłoszeniowym. Policjanci odzyskali skradzione pieniądze.
Zgłoszenie o włamaniu i kradzieży gotówki z sejfu jednej z firm świadczących usługi pocztowe złożył na komendzie policji w Starachowicach jej właściciel. Zginęło mu 420 tys. zł.
Mundurowi szybko ustalili, że sprawca musiał znać procedury bezpieczeństwa, bo na drzwiach ani oknach nie było śladów włamania.
Sprawca miał klucze do drzwi wejściowych oraz wiedział, gdzie jest sejf. Widział m.in. jak wyłączyć alarm oraz gdzie zamontowane są kamery, dlatego sama kradzież nie zabrała mu dużo czasu.
Niewiele też czasu potrzebowali policjanci, aby ustalić i zatrzymać sprawcę. Okazało się, że nagrały go kamery na sąsiednich budynkach.