Jacek Pawłowicz: Zaczynamy od Żołnierzy Niezłomnych

- Muzeum będzie miejscem, w którym będziemy pokazywali bohaterów naszej historii. Zaczynamy od Żołnierzy Niezłomnych – mówił w programie #RZECZoPOLITYCE Jacek Pawłowicz, dyrektor muzeum Żołnierzy Wyklętych.

Aktualizacja: 14.12.2016 09:25 Publikacja: 14.12.2016 09:17

Jacek Pawłowicz

Jacek Pawłowicz

Foto: rp.pl

W nocy z 12 na 13 grudnia doszło do spotkania byłych opozycjonistów, o czym wspomniał prowadzący program. - Spotkało się kilka pokoleń, którzy siedzieli w areszcie na Mokotowie. Mieliśmy Czesława Bieleckiego, który trzy razy tam siedział. Mieliśmy Zofię Romaszewską – opowiadał Pawłowicz. - Było wielu opozycjonistów, których nikt nie zna. To są ludzie, którzy dzisiaj są nieprawdopodobnie biedni. Dzięki tym małolatom ze stanu wojennego Polska wybiła się na niepodległość – dodawał.

Muzeum ma zostać w pełni otwarte – według założeń – w marcu 2019 roku. - Muzeum będzie miejscem, w którym będziemy pokazywali bohaterów naszej historii. Zaczynamy od Żołnierzy Niezłomnych – mówił Pawłowicz. - Poprzez życiorysy tych ludzi, będziemy pokazywali struktury, w których żyli. 

Pawłowicz mówił, że muzeum ma zeskanowane różne pomieszczenia, jak np. karcery, w których warunki były jak w szambie. - W skali 3D, w tej najnowocześniejszej formie, będziemy chcieli pokazywać te pomieszczenia – mówił dyrektor muzeum.

- Dzięki absolutnej współpracy ze Służbą Więzienną, dzięki jej pomocy, w każdą środę oprowadzamy po areszcie młodzież – mówił Pawłowicz. - Nie bardzo możemy oprowadzać swobodnie, areszt jest wygaszany, a przez wąskie korytarze mamy ograniczone możliwości, ze względu na bezpieczeństwo gości – wyjaśniał dyrektor.

Gratką dla zwiedzających mają być m.in. meble z mieszkania majora „Łupaszki”. - Mamy meble z mieszkania, w którym mieszkał Zygmunt Szendzielarz. W tych meblach są dziury po kulach.

W nocy z 12 na 13 grudnia doszło do spotkania byłych opozycjonistów, o czym wspomniał prowadzący program. - Spotkało się kilka pokoleń, którzy siedzieli w areszcie na Mokotowie. Mieliśmy Czesława Bieleckiego, który trzy razy tam siedział. Mieliśmy Zofię Romaszewską – opowiadał Pawłowicz. - Było wielu opozycjonistów, których nikt nie zna. To są ludzie, którzy dzisiaj są nieprawdopodobnie biedni. Dzięki tym małolatom ze stanu wojennego Polska wybiła się na niepodległość – dodawał.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej