Wymagało to jednak... rozbicia na powierzchni Srebrnego Globu zużytego fragmentu rakiety. Efekty kolizji obserwowała sonda LCROSS. Jej zadaniem była analiza składu wyrzuconego materiału i przekazanie informacji na Ziemię. Po czterech minutach od pierwszej kolizji sonda sama zderzyła się z powierzchnią globu. Zderzenia zarejestrował inny satelita.

– Znaleźliśmy wodę. Nie jakieś śladowe ilości. Znaleźliśmy mnóstwo wody – cieszył się Anthony Colaprete, główny naukowiec misji. To odkrycie czyni realnym pomysł wypraw załogowych na Księżyc i budowania tam stałych baz.

Nie obeszło się bez problemów: specjaliści NASA zapowiadali przekaz zdjęć przez Internet, a stacje telewizyjne chciały robić transmisję na żywo z „bombardowania” Księżyca. Widzowie srogo się jednak zawiedli – zdjęć początkowo nie było, zamiast nich NASA pokazała artystyczne wizualizacje.