SB przegrała z nuncjuszem

Nieznane akta IPN. Służby specjalne PRL same przyznały, że abp Józef Kowalczyk został zarejestrowany „na wyrost”

Aktualizacja: 05.01.2010 10:28 Publikacja: 05.01.2010 01:01

Abp Józef Kowalczyk miał się stać informatorem wywiadu PRL. Tak zakładali oficerowie służb specjalny

Abp Józef Kowalczyk miał się stać informatorem wywiadu PRL. Tak zakładali oficerowie służb specjalnych. Ale – jak wynika z odtajnionych dokumentów – przeliczyli się

Foto: Rzeczpospolita

Obecny nuncjusz apostolski został 15 grudnia 1982 r. zarejestrowany jako współpracownik wywiadu PRL o pseudonimie Cappino w kategorii kontakt informacyjny – „Rz” ujawniła to rok temu. Według instrukcji SB kontaktem informacyjnym mógł być zarówno świadomy współpracownik, jak i osoba, która nie wie, komu udziela informacji.

„Rz” dotarła do odtajnionych właśnie akt wywiadu PRL, z których wynika, że ks. Józef Kowalczyk nie był świadomy, iż został zarejestrowany jako KI. W dodatku służby specjalne same oceniły, iż rejestracja opierała się na nadziei na współpracę. Duchowny okazał się dla służb nieprzydatny.

[srodtytul]Akta „Baszty”[/srodtytul]

Informacje przedstawiające ks. Kowalczyka w dobrym świetle zawierają akta rezydentury rzymskiej o kryptonimie „Baszta”. Niedawno trafiły ze zbioru zastrzeżonego IPN do jawnego zasobu. Zdjęcie klauzuli tajności wymagało zgody działających dziś służb specjalnych.

Dokumenty te zawierają m.in. pełne spisy agentów wraz z ich oficerami prowadzącymi. W aktach są jedynie pseudonimy. Tylko część z nich udało się dotąd rozszyfrować.

Najstarszy dokument, w którym pojawia się pseudonim Cappino przypisany ks. Kowalczykowi, to „Sprawozdanie z działalności operacyjnej rezydentury Baszta za okres 1.06.80 – 1.06.82” (IPN BU 003171/5 t. 1 k. 83). Znajduje się w nim adnotacja o tzw. naprowadzeniu z roku 1981. Oznacza to, że wywiad podjął działania, które miały na celu zwerbowanie duchownego. Był on bardzo interesującym celem wywiadu, gdyż w Sekretariacie Stanu pełnił funkcję szefa sekcji polskiej.

Kolejna notatka z 20 lipca 1982 r. potwierdza zainteresowanie szpiegów ks. Kowalczykiem: „Rezydentura zwiększy wysiłek na rzecz pozyskania nowych źródeł informacji o opracowywanych kandydatach »Cappino« (...) w kategorii kontaktu informacyjnego”.

Tydzień wcześniej rezydent wywiadu Jerzy Porowski, posługujący się pseudonimem Bralski, postulował przekwalifikowanie rozpracowywanej przez służby osoby „Cappino” na kontakt informacyjny.

Zimą tego roku ks. Kowalczyk został zarejestrowany jako KI.

[srodtytul]Zawiedzione nadzieje służb[/srodtytul]

Zmiana kategorii nie przyniosła jednak spodziewanych rezultatów. W sprawozdaniu za lata 1984 – 1986 rezydent o pseudonimie Dis odnotował: „Cappino – źródło słabe”.

10 marca 1986 r. naczelnik Wydziału III wywiadu PRL, któremu podlegał kierunek watykański, uznał, że rejestracja ks. Kowalczyka jako informatora była błędem: „Cappino na wyrost zarejestrowany w kategorii KI. Był to jedynie kontakt przykrycia of. »Pietro«. Z tych powodów nie mogło dojść do wypracowania płaszczyzny kontaktów przez of. Tibora” (IPN BU 003171/5 t. 1 k. 232).

Wynika z tego, że oficerowie SB – Edward Kotowski („Pietro”) oraz jego następca Janusz Czekaj („Tibor”) – kontaktowali się z ks. Kowalczykiem jedynie jako oficjalni polscy dyplomaci.

Specjalna komisja kościelna już 6 stycznia ubiegłego roku wydała oświadczenie na temat kontaktów ks. Kowalczyka z wywiadem RPL. Uznała, że nie był on tajnym i świadomym informatorem służb specjalnych.

Ocena budziła jednak kontrowersje, bo oparto ją jedynie na kartotekach. Komisja nie przeprowadziła szerszej kwerendy, a już po opublikowaniu jej wniosku odkryto m.in. szyfrogramy, w których jako źródło informacji wskazany był KI „Cappino”. Jeden z nich dotyczył relacji dotyczącej różnicy zdań w episkopacie na temat programu wizyty Jana Pawła II w ojczyźnie.

[ramka][srodtytul]Oficerowie obciążyli byłego dziekana[/srodtytul]

Ks. prof. Cyprian Rogowski, były dziekan Wydziału Teologii UWM, jest kłamcą lustracyjnym – uznał wczoraj Sąd Okręgowy w Olsztynie. Duchowny nie może przez trzy lata ubiegać się o funkcje publiczne.

W 2008 roku IPN uznał, że ks. Rogowski złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. On sam twierdził, że nigdy nie był tajnym i świadomym współpracownikiem bezpieki i złożył w sądzie wniosek o autolustrację. Proces utajniono. „Rz” udało się ustalić, że Rogowskiego obciążyli oficerowie wywiadu PRL, którzy obecnie pracują w Agencji Wywiadu. – Jestem niewinny. Nigdy nie byłem żadnym agentem i od tego wyroku razem z moim pełnomocnikiem złożymy apelację – powiedział „Rz” Rogowski. – IPN nie miał żadnych dowodów.

[i]—mk[/i][/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=c.gmyz@rp.pl]c.gmyz@rp.pl[/mail][/i]

Obecny nuncjusz apostolski został 15 grudnia 1982 r. zarejestrowany jako współpracownik wywiadu PRL o pseudonimie Cappino w kategorii kontakt informacyjny – „Rz” ujawniła to rok temu. Według instrukcji SB kontaktem informacyjnym mógł być zarówno świadomy współpracownik, jak i osoba, która nie wie, komu udziela informacji.

„Rz” dotarła do odtajnionych właśnie akt wywiadu PRL, z których wynika, że ks. Józef Kowalczyk nie był świadomy, iż został zarejestrowany jako KI. W dodatku służby specjalne same oceniły, iż rejestracja opierała się na nadziei na współpracę. Duchowny okazał się dla służb nieprzydatny.

Pozostało 85% artykułu
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?