Od połowy czerwca kuracjusze wrócą do uzdrowisk. To chyba dobra wiadomość?
Tak, wszyscy na to niecierpliwie czekamy. Uzdrowiska żyją z kuracjuszy i turystów. A ci przestali przyjeżdżać od połowy marca. Zamknęły się sanatoria, zakłady lecznicze, hotele, pensjonaty, a potem usługi. Życie u nas zamarło.
Czy pana zdaniem odmrażanie uzdrowisk powiedzie się, czy też będą upadłości?
W najlepszej kondycji są zakłady lecznicze, które mają kontrakty z NFZ, ponieważ nie zaprzestał finansowania tych obiektów. I choć były one zamknięte, to otrzymywały środki. Dzięki temu przetrwały. Nie musiały zwalniać pracowników, miały środki na bieżącą działalność i mogą przygotować się do otwarcia. Dużo gorzej jest w sanatoriach i zakładach leczniczych, które dodatkowo świadczyły usługi komercyjne. Ich dochody w ostatnim okresie dramatycznie spadły. Ci, którzy mają kontrakty z KRUS i ZUS, nie dostali nic.