W styczniu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciwko Volkswagen Group Polska, w związku z tym, że koncern stosował w samochodach VW, Audi, Seat i Skoda produkowanych po 2008 r. oprogramowanie, które w warunkach testowych pozwalało zaniżać wartość emisji tlenków azotu. Sprawa dotknęła wielu użytkowników samochodów w całej Unii Europejskiej. Sam koncern przyznał, że w Polsce takich aut jest 140 tys., ale według innych szacunków może ich być 200 tys.
Wielu posiadaczy takich aut wzięło też sprawy w swoje ręce, a pozew grupowy Stowarzyszenia StopVW jest jedną z form dochodzenia roszczeń. Formalnie przystąpiła do niego niecała setka osób, ale taką chęć zgłosiło już ok. 3,5 tys. osób, a to nie wszyscy.
– Gdy sąd wyznaczy na to termin, zaczniemy zbierać od nich formalne oświadczenia o przystąpieniu do postępowania grupowego – powiedziała Aneta Mróz z Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy, która prowadzi sprawę od strony prawnej.
Każdy z poszkodowanych domaga się 30 tys. zł, powołując się na dołączoną do pozwu opinię zespołu rzeczoznawców, że jest techniczna możliwość doprowadzenia pojazdu do zgodności ze specyfikacją, ale naprawa kosztuje 30 tys. zł.
Volkswagen odpowiada, że niezwłocznie rozpoczął program serwisowy obejmujący silniki, w których nieprawidłowości mogły wystąpić, ale same samochody są technicznie sprawne i bezpieczne i bez przeszkód mogą poruszać się po drogach.