Osoby, którym bank BZ WBK wysyłał monity i pobierał za to opłaty mogą domagać się zwrotu części tych pieniędzy. Drogę otworzył im Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zakwestionował wysokość opłat za takie czynności ze strony banku.
UOKiK stwierdził, że opłaty za monity powinny odpowiadać rzeczywistym kosztom, jakie ponosi dana instytucja. I uznał, że sposób naliczania przez BZ WBK opłat, był niezgodny z prawem, ponieważ narażał konsumentów na nieuzasadnione koszty.
Okazało się, że bank ten pobierał do swoich klientów 25 zł za wysłanie monitu pocztą, 9 zł za monit telefoniczny, 25 zł za wezwanie do zapłaty, 50 zł za przekazanie sprawy do zewnętrznej agencji windykacyjnej oraz 50 zł za windykację terenową. Tymczasem w toku postępowania UOKiK ustalił, że koszty, jakie ponosi bank są znacznie niższe. Opłaty za wysyłanie jakichkolwiek monitów pocztą powinny być więc niższe. W przypadku zwykłego listu nie może to być więcej niż 1,75 zł. W przypadku przesyłki rejestrowanej 4,20 zł, a za przesyłkę wysyłaną za zwrotnym potwierdzeniem odbioru - 6,30 zł.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zobowiązał bank do zaprzestania pobierania zawyżonych opłat do 30 października 2014 roku. Co jednak z nadpłatami za monity, które klienci wpłacili do tej pory?
- Jeśli bank pobierał od konsumenta zawyżone opłaty za monity, stosując niedozwolone postanowienia wzorca umowy (które jak przypomnę nie wiążą konsumenta), to w istocie doszło do spełnienia świadczeń nienależnych. Klient banku może więc żądać ich zwrotu na podstawie art. 410 Kodeksu cywilnego – mówi Tomasz Konieczny, radca prawny w Konieczny, Grzybowski, Polak Kancelaria Prawna.