Amerykanie i ich sojusznicy w operacjach lotniczych na Syrią wiedzieli o wtorkowych nalotach rosyjskich na cele Daesz, także o atakach z użyciem rakiet typu cruise. Stało się tak, bo Rosjanie po raz pierwszy zaczęli informować siły zachodnie o swych planach.
Informacje od Rosjan spływają - pisze "Washington Post" - to połączonego centrum sił lotniczych zachodniej koalicji w bazie Al Udejd w Katarze. Z tej bazy Amerykanie z udziałem kilkunastu innych krajów kontrolą misje lotnicze nad całym Bliskim Wschodem.
Rosyjscy i amerykańscy wojskowi uzgodnili przekazywanie danych podczas spotkania kilkanaście dni temu. "Washington Post" o tym nie informuje, ale porozumienie działa zapewne w obie strony.
Dzięki wymianie informacji w centrum w Al Udejd możliwe będzie współdziałanie samolotów francuskich i rosyjskich nad Syrią, o czym wspomniał dziś Kreml. Prezydent Francji Francois Hollande wybiera się do Moskwy w ciągu najbliższych dwóch tygodni.