"To była zbrodnia wojenna". Eksperci o ataku Izraela na konwój, w którym zginął Polak

Atak wojsk Izraela na konwój humanitarny w Strefie Gazy był zbrodnią wojenną - ocenił dr Wojciech Szewko, dodając w Polsat News, że winni powinni być przykładnie ukarani. Również inni eksperci uważają, że wojsko izraelskie dopuściło się zbrodni wojennej.

Publikacja: 03.04.2024 01:05

Wojsko Izraela zabiło w Strefie Gazy wolontariuszy organizacji World Central Kitchen. Wśród ofiar by

Wojsko Izraela zabiło w Strefie Gazy wolontariuszy organizacji World Central Kitchen. Wśród ofiar był Polak, Damian Soból z Przemyśla

Foto: PAP/EPA/MOHAMMED SABER

Siedem osób - w tym Polak - zginęło w ataku wojsk izraelskich na konwój humanitarny w Strefie Gazy. Celem ataku sił Izraela były oznaczone pojazdy organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK), która dostarczała żywność dla mieszkańców Strefy Gazy (po ataku zawiesiła działalność w regionie).

- Według wstępnych ustaleń samej armii izraelskiej, to było zrobione jak najbardziej z premedytacją. Jest bardzo dokładny opis tego zdarzenia. Zabijano tych ludzi na raty - skomentował w Polsat News dr Wojciech Szewko z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.

Czytaj więcej

Wojsko Izraela zabiło wolontariuszy. Ambasador Izraela oskarża o antysemityzm

- Najpierw trafiono pierwszy samochód. Oni się ewakuowali do drugiego, poinformowali - według "Haarec" - armię izraelską, że zostali zaatakowani, ponieważ ten przejazd był uzgodniony. Następnie uderzył drugi pocisk, a potem, jak rannych przeniesiono do trzeciego pojazdu, bo trzema pojazdami jechali (wolontariusze - red.), to wtedy dobito ich tym trzecim pociskiem - dodał.

Atak Izraela na konwój humanitarny

Po tym, jak izraelskie wojsko zaatakowało konwój humanitarny, premier Izraela Beniamin Netanjahu oświadczył, że "doszło do tragicznego wypadku, w którym siły izraelskie nieumyślnie uderzyły w niewinnych ludzi".

Dr Szewko stwierdził, że zdecydowanie nie wierzy w słowa premiera Izraela i ocenił, iż Beniamin Netanjahu to postać niewiarygodna i uznawana za niewiarygodną nawet w Izraelu. - Dlaczego my mielibyśmy mu wierzyć? - spytał.

- Mówi się o tym, że rzekomo miał wsiąść czy miał zamiar wsiąść do tego konwoju jakiś uzbrojony członek Hamasu, który tam się oczywiście nie pojawił i go tam nie było. Ale nawet jeżeli byłoby tak, że władował się do tych ludzi facet z bronią z Hamasu i kazał się wieźć na drugi koniec Gazy, to dalej to nie uzasadnia zamordowania tych wolontariuszy - podkreślił Szewko.

Czytaj więcej

Polski wolontariusz zginął w Strefie Gazy. "Odpowiedzialność armii izraelskiej"

Cios w organizacje humanitarne

Jeśli atak wojsk Izraela na wolontariuszy był świadomym działaniem, to jaki mógł być cel takiego kroku? Zdaniem dr. Szewki, Izraelowi mogło chodzić o to, by zniechęcić organizacje humanitarne do pomagania mieszkańcom Strefy Gazy.

- W Izraelu w tej chwili, również w samym rządzie i w dużej części klasy politycznej związanej ze skrajną prawicą, dominuje taki pogląd, że należy odstraszyć wszystkie możliwe organizacje humanitarne - powiedział ekspert. Wspomniał o demonstrujących ekstremistach, którzy blokują przejście graniczne. - Oni uważają, że dostarczanie żywności dla ludzi z Gazy po 7 października (ataku Hamasu na Izrael - red.) jest czymś absolutnie niedopuszczalnym - podkreślił.

Niech zostanie przeprowadzone śledztwo w Izraelu, niech osoba winna zostanie wskazana i niech zostanie przykładnie ukarana, chociażby po to, żeby wysłać sygnał do kolejnych, że nie morduje się cywilów.

Wojciech Szewko

Wojciech Szewko: Atak Izraela w Strefie Gazy to zbrodnia wojenna

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zwrócił się do Izraela o wyjaśnienia w związku z atakiem, w którym zginął Polak. Wiceszef MSZ Andrzej Szejna powiedział w Radiu Zet, że Izrael powinien zadośćuczynić rodzinom zabitych.

Zdaniem Szewki, mówienie o odszkodowaniach jest niepoważne. - Odszkodowanie to jest sprawa drugorzędna w tej chwili - ważna, ale ona nie przywróci życia temu człowiekowi. Najważniejszą rzeczą, której powinien się domagać rząd, powinno być wskazanie (przez Izrael - red.) konkretnie osoby winnej oraz domaganie się pociągnięcia takiej osoby do odpowiedzialności - ocenił ekspert.

Czytaj więcej

Tragedia podczas zrzutu pomocy humanitarnej w Strefie Gazy. Zginęli ludzie

- Izrael twierdzi, że nie potrzebuje sądów międzynarodowych, ponieważ ma znakomicie działający własny system rozliczania się z osobami, które popełniają zbrodnie wojenne, a jest to klasyczna zbrodnia wojenna, taka podręcznikowa, wyjęta wręcz z konwencji, w związku z tym niech zostanie przeprowadzone śledztwo w Izraelu, niech osoba winna zostanie wskazana i niech zostanie przykładnie ukarana, chociażby po to, żeby wysłać sygnał do kolejnych, że nie morduje się cywilów - mówił dr Szewko.

Rozmówca Polsat News zauważył, że gdyby nie to, że ofiary izraelskiego ataku pochodzą z Polski i innych państw Zachodu, śmierć wolontariuszy nie stałaby się tematem, o którym się mówi.

Izraelski nalot na Strefę Gazy

Izraelski nalot na Strefę Gazy

PAP

Jarosław Wolski: To był celowy atak

Zabicie przez izraelskich żołnierzy wolontariuszy WCK komentował też w Polsat News analityk Jarosław Wolski. - Atak na konwój organizacji humanitarnej - zabicie siedmiu wolontariuszy - był rozciągnięty w czasie, to się dokonało w ciągu kilku minut - mówił.

- Do dwóch zniszczonych samochodów podjechał trzeci pojazd, żeby ewakuować najciężej rannych do szpitali i ten trzeci pojazd został po kilku minutach również zniszczony, tym razem uzbrojeniem lotniczym większego wagowymiaru, żeby mieć pewność, że wszyscy ludzie, którzy się znajdują w tym pojeździe zostaną zabici. Był to celowy atak, atak przeprowadzony tak, żeby bez wątpienia zabić wszystkich znajdujących się w pojazdach - podkreślił.

Czytaj więcej

Iran zapowiada odwet na Izraelu. Padły słowa o "tchórzliwej zbrodni"

Jarosław Wolski: Zabijanie rannych, zbrodnia wojenna

Wolski pytał, kto w Izraelu i na jakiej podstawie wydał rozkaz do ataku na pojazdy World Central Kitchen. - To były pojazdy oznakowane, zgłoszone, które poruszały się tzw. bezpieczną drogą, wytyczoną dla organizacji humanitarnych. Ewidentnie widać było ewakuację rannych z tych pojazdów do innych pojazdów konwoju, w związku z powyższym mamy tutaj do czynienia bez wątpienia ze zbrodnią wojenną i z czymś, co w najlepszym razie bardzo źle świadczy o łańcuchu dowodzenia armii izraelskiej - powiedział.

Zdaniem Wolskiego, w przypadku ataku Izraelczyków na organizację humanitarną pomyłka mogła jedynie zajść w identyfikacji celu. - Pomyłką nie było celowe, w ramach zbrodni wojennej, zabijanie rannych ludzi w tych pojazdach - stwierdził analityk. Zaznaczył, że operatorzy izraelskich dronów widzieli, jak ranni z pojazdów WCK są przenoszeni do innych aut z konwoju.

- Operatorzy izraelskich dronów czekali, aż ci ludzie znajdą się w innych pojazdach, żeby ponownie ich porazić. Sprawa jest ewidentna i nawet gdyby doszło do złego oznaczenia celów, to i tak mamy do czynienia ze zbrodnią wojenną - powiedział.

"Izrael wielokrotnie dokonywał uderzeń na organizacje humanitarne"

Z kolei dziennikarz Witold Repetowicz z portalu Defence24 powiedział w Polsat News, że konwój WCK został trafiony trzykrotnie "i to w dużych odstępach czasu". - Były trzy precyzyjne ataki - zaznaczył. Wyraził pogląd, że winni powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności.

Czytaj więcej

Duży kraj Unii Europejskiej uzna do lipca niepodległość Palestyny

- Wiele wskazuje na to, że nie była to pierwsza zbrodnia wojenna popełniona w czasie tej operacji (sił izraelskich w Strefie Gazy - red.) - mówił. Dodał, że zginęło ponad stu dziennikarzy, a ofiarami padali już pracownicy humanitarni.

- Izrael wielokrotnie dokonywał uderzeń na organizacje humanitarne, czy to Czerwony Półksiężyc, czy Czerwony Krzyż w Libanie, czy organizacje, które wydawały żywność Palestyńczykom - powiedział Repetowicz.

- Izrael bez wątpienia stosuje żywność i wydawanie żywności jako broń w Strefie Gazy i gra wydawaniem żywności oraz dostępem do wody, starając się limitować tak, żeby wymusić exodus ludności cywilnej ze Strefy Gazy - stwierdził podkreślając, że "to działanie sprzeczne z prawem dotyczącym prowadzenia konfliktów zbrojnych".

Damian Soból z Przemyśla wśród ofiar izraelskiego ataku w Strefie Gazy

W poniedziałek 1 kwietnia wojsko izraelskie przeprowadziło atak na konwój humanitarny w Strefie Gazy. W wyniku ataku zginął Polak, Damian Soból z Przemyśla, obywatele Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady i USA, a także palestyński kierowca - łącznie siedem osób.

Czytaj więcej

Strefa Gazy. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości wydaje Izraelowi "pilny nakaz"

Wojsko Izraela zaatakowała oznaczony konwój organizacji humanitarnej World Central Kitchen. Z informacji przekazanych przez WCK wynika, że wojsko izraelskie było poinformowane o przejeździe konwoju, a trasa została uzgodniona z IDF (Siłami Obronnymi Izraela).

Izraelski "Haarec" podał, że wojsko Izraela zaatakowało transport pomocy humanitarnej w Strefie Gazy z powietrza. Jak, według źródeł dziennika, wyglądał atak izraelskich żołnierzy na wolontariuszy? Najpierw pocisk odpalony z izraelskiego drona uderzył w pierwszy pojazd konwoju. Gdy część pasażerów tego auta przesiadła się do kolejnego pojazdu, konwój ruszył, a po kilkuset metrach ponownie został zaatakowany. Ranni zostali przeniesieni do trzeciego pojazdu, wolontariusze przejechali kilkaset metrów, gdy w ich samochód uderzył trzeci, silniejszy pocisk. Wszyscy zginęli.

Siedem osób - w tym Polak - zginęło w ataku wojsk izraelskich na konwój humanitarny w Strefie Gazy. Celem ataku sił Izraela były oznaczone pojazdy organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK), która dostarczała żywność dla mieszkańców Strefy Gazy (po ataku zawiesiła działalność w regionie).

- Według wstępnych ustaleń samej armii izraelskiej, to było zrobione jak najbardziej z premedytacją. Jest bardzo dokładny opis tego zdarzenia. Zabijano tych ludzi na raty - skomentował w Polsat News dr Wojciech Szewko z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie. Powolny koniec ofensywy na Charków
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski na linii frontu. Prezydent Ukrainy pojechał do Charkowa
Konflikty zbrojne
Izraelskie czołgi przez pomyłkę ostrzelały sztab izraelskiego batalionu. Są ofiary
Konflikty zbrojne
Przewodniczący Dumy grozi użyciem potężnej broni. "Kijów wciąga USA i Europę w wielką wojnę"
Konflikty zbrojne
Rosja szuka w Azji najemników na wojnę. Władze państw mają dość