Dwa tygodnie temu były już spiker Izby Reprezentantów Kevin McCarthy nie zgodził się, aby przebywający z wizytą w Waszyngtonie Wołodymyr Zełeński wystąpił przed Kongresem. Jednak jego następca może być dla Kijowa jeszcze gorszy. Wspierany przez Donalda Trump deputowany z Ohio Jim Jordan mówi otwarcie, że amerykańskie wsparcie dla Ukraińców należy wstrzymać. Jego rywal, Steve Scalise, nie posuwa się co prawda tak daleko, ale i on pozostaje silnie związany z radykalną frakcją Partii Republikańskiej, która jest przeciwna dalszemu zaangażowaniu USA w wojnie przeciw Rosji.
Populizm republikanów
Generał Ben Hodges, były dowódca wojsk amerykańskich w Europie, mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” w minionym tygodniu, że Joe Biden robi poważny błąd, odmawiając określenia, jaki jest tak naprawdę cel Ameryki w Ukrainie.
Czytaj więcej
Ten, kto będzie miał Krym, wygra wojnę – mówi generał Ben Hodges, były dowódca sił USA w Europie.
Prezydent chce teraz to naprawić. Źródła w Białym Domu wskazują, że szykuje się do wygłoszenia wielkiego przemówienia do narodu, w którym nakreśli całościową strategię Stanów Zjednoczonych w konflikcie, jaki toczy się w Europie Wschodniej. Można też usłyszeć, że Biden będzie chciał wystąpić do Kongresu z wnioskiem o uruchomienie jednego megapakietu dla Ukrainy wartego 100 mld dol., który miałby wystarczyć do wyborów prezydenckich w listopadzie przyszłego roku. Od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku Stany przekazały łącznie 113 mld dol. wsparcia dla Zełeńskiego, ale w czterech pakietach, co za każdym razem prowokowało gorące dyskusje w Kongresie.
Przepchnięcie takiego pakietu przez parlament byłoby jednak bardzo trudne. Wątpliwe też, aby prezydentowi udało się odwrócić czy nawet powstrzymać załamujące się poparcia Amerykanów dla Ukraińców. Zdaniem waszyngtońskiego instytutu Pew już tylko 35 proc. wyborców republikańskich i 52 proc. demokratycznych opowiada się za utrzymaniem pomocy dla Ukrainy. Donald Trump, Ron DeSantis i Vivek Ramaswamy, którzy reprezentują 80 proc. wyborców republikańskich kandydatów w wyborach prezydenckich w 2024 roku, zapowiadają, że w razie zdobycia Białego Domu skończą z dotychczasową współpracą z Kijowem.