W momencie napisania tego tekstu było już wiadomo o 20 ofiarach (w tym trójki dzieci) rosyjskiego ataku rakietowego na Winnicę. Ukraińskie służby informowały w czwartek o dziesiątkach ciężko rannych, co najmniej 90 osób trafiło do szpitala. Miasto leży ponad 240 kilometrów na południowy zachód od Kijowa i setki kilometrów od przebiegającej na wschodzie i południu kraju linii frontu. Rosyjskie rakiety manewrujące typu Kalibr przyleciały tam z Morza Czarnego, wystrzelono je z rosyjskiego okrętu podwodnego. Na celowniku znalazły się nie obiekty wojskowe, jak od początku agresji utrzymuje rosyjska propaganda, lecz samo centrum 300-tysięcznego miasta. W Kijowie nie przebierają w słowach.
– To otwarty akt terroryzmu. Nie jesteście ludźmi. Państwo-zabójca. Państwo-terrorysta – oświadczył prezydent Wołodymyr Zełenski. Tuż przed tym ukraińscy ratownicy opublikowali wstrząsające zdjęcie leżącej obok wózka kilkuletniej dziewczynki, która zginęła od rosyjskiego pocisku. – Zdjęcie, które zapiera dech w piersiach. Żadne słowa nie są właściwe. Państwo terrorystyczne wciąż zabija nasze dzieci. Kraj bez przyszłości, morderczy kraj pragnie odebrać innym przyszłość. Ile jeszcze naszych dzieci musi umrzeć, aby świat działał zdecydowanie – komentował szef prezydenckiego biura Andrij Jermak.
Jego doradca Ołeksij Arestowycz mówi „Rzeczpospolitej”, że świat demokratyczny jak najszybciej powinien uznać Rosję za „państwo sponsorujące terroryzm”. – Nadanie takiego statusu Rosji byłoby znacznie bardziej dotkliwe niż wszystkie pakiety sankcji razem wzięte. Wówczas zatrzymane byłyby wszelkie relacje finansowe Zachodu z Federacją Rosyjską, ale też relacje dyplomatyczne. A ci, którzy nadal handlowaliby z Rosją, narażaliby się na sankcje. To byłaby totalna izolacja Rosji – mówi.
Czytaj więcej
W czwartek trzy rosyjskie pociski spadły na Winnicę w środkowej Ukrainie. Zginęło co najmniej dwadzieścia osób
Uważa, że czwartkowe uderzenie rakietowe w Winnicę było zemstą Kremla za niedawne sukcesy ukraińskiego wojska, które zaatakowało obiekty na zapleczu rosyjskiej armii. – Zniszczyliśmy ponad 50 celów i przeżywają to bardzo boleśnie. Ponieśli duże straty materialne i wojskowe. Spowolniono też ich ofensywę. I, co najważniejsze, nic nie mogą z tym zrobić. Rosyjska obrona przeciwlotnicza nie przechwytuje rakiet z amerykańskich wyrzutni HIMARS. Stosują więc terror wobec ludności cywilnej, wywierają w ten sposób presję psychologiczną na nasze społeczeństwo i chcą zmusić ukraińskie władze do rozmów i ustępstw – tłumaczy.