Aleksiej Nawalny zaapelował do Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, aby za pomocą płatnych ogłoszeń informowano Rosjan o rzeczywistym przebiegu wojny w Ukrainie.
Nawalny nie ma bezpośredniego dostępu do swoich profili w mediach społecznościowych, ale publikuje na nich swoje apele za pośrednictwem prawników i współpracowników.
Opozycjonista uważa, że "specjalna operacja wojskowa", jak inwazja jest nazywana w Rosji, wcale nie jest popierana przez tak wysoki odsetek Rosjan, jak przedstawia to władza poprzez sondaże. "O jakim rzetelnym badaniu mowa, gdy odpowiedź "Nie" na pytanie "Czy popierasz wojnę w Ukrainie", skutkuje 15 latami więzienia?" - pyta Nawalny.
Zauważa też, że władza w ciągu półtora miesiąca zamknęła wszystkie niezależne media, w tym nawet te całkiem "ostrożne".
"Czy byłoby to konieczne, gdyby wojna z Ukrainą rzeczywiście miała takie poparcie?" - pyta więzień Kremla.