Mariupol. W mieście pozostaje wciąż ponad 100 tys. osób

Wicepremier Ukrainy, minister ds. tymczasowo okupowanych terytoriów Iryna Wereszczuk, powiedziała, że w mieście pozostaje jeszcze ponad 100 tys. osób.

Publikacja: 22.03.2022 01:03

Zbombardowany Teatr Dramatyczny w Mariupolu, gdzie schroniło się ponad 1200 cywilów

Zbombardowany Teatr Dramatyczny w Mariupolu, gdzie schroniło się ponad 1200 cywilów

Foto: AFP

amk

Ewakuację mieszkańców miasta, mimo wcześniejszych uzgodnień dotyczących korytarzy humanitarnych, uniemożliwiali ciągłym ostrzałem Rosjanie.

Z prawie 400-tys. miasta udało się dotąd wydostać niespełna 300 tys. Dziś opuściło je 3007 osób, udając się w kierunku Zaporoża. W Mariupolu, jak poinformowała dziś wicepremier Iryna Wereszczuk, pozostaje jeszcze 100 tys. osób.

Czytaj więcej

Wicepremier Ukrainy: Putin mści się na mieszkańcach Mariupola za 2014 r.

Mariupol został odcięty od energii, wody i żywności. Zniszczonych jest co najmniej 80 proc. budynków, z czego 30 proc. nie nadaje się do odbudowy. Miasto jest w stanie katastrofy humanitarnej.

Choć według oficjalnych komunikatów zginęło 3 tys. osób, już teraz wiadomo, że rzeczywista liczba ofiar jest wyższa. Z powodu nieustannego ostrzału ciała zabitych pozostają na ulicach. Nie wiadomo też, ile osób przeżyło bombardowanie Teatry Dramatycznego, gdzie schroniło się nawet 1000-1200 cywilów, głownie kobiet i dzieci.

Z ostatnich informacji, które pochodzą sprzed kilku dni, wynika, że spod gruzów wydobyto 130 żywych osób. Akcję ratunkową utrudnia ostrzał

Konflikty zbrojne
Generał Waldemar Skrzypczak: Jaki cel ma Rosja proponując zawieszenie broni? Robią to tylko dla siebie
Konflikty zbrojne
Gen. Roman Polko: Donald Trump macha białą flagą za plecami ukraińskich żołnierzy
Konflikty zbrojne
W Rosji znów jest Stalingrad. Jest decyzja Władimira Putina
Konflikty zbrojne
USA znów ostrzegają: Możemy wycofać się z negocjowania pokoju na Ukrainie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Konflikty zbrojne
Na front trafiło 120 tys. wadliwych pocisków moździerzowych. Producent chciał obniżyć koszty