Nauczycielskie związki zawodowe – tak jak zapowiadały – rozpoczęły bezterminowy strajk. Związek Nauczycielstwa Polskiego jeszcze kilka dni temu twierdził, że do akcji przystąpi blisko 80 proc. szkół. Resort edukacji podał w poniedziałek rano, że zrobiło to niespełna 50 proc. placówek. Rząd twierdzi, że złożona nauczycielom oferta – m.in. podwyżki uposażeń – wyczerpuje ich żądania i jest najlepszą z możliwych. Związkowcy odrzucają propozycję i twierdzą, że jest nie do przyjęcia. Uczniowie zostali w domach, część rodziców wzięła wolne. Rozmowy niby trwają, ale każdy okopał się na swojej pozycji i za nic nie chce ustąpić. Rządzący winą obarczają związkowców, związkowcy rządzących. Koło się zamyka. Pat trwa.