Prezentując umowę, prezydent USA mówił o wielkich zakupach w Ameryce, do jakich zobowiązali się Chińczycy. Wskazywał też na obietnicę Pekinu lepszego przestrzegania praw autorskich i wstrzymania obowiązku przekazywania przez obcych inwestorów technologii lokalnym partnerom.
Ale w tym porozumieniu ważniejsze wydaje się to, czego ono nie zmienia. A są to przede wszystkim bezprecedensowe od II wojny światowej karne cła, jakie na import chińskich towarów wprowadził w minionych 18 miesiącach Biały Dom. Ich poziom jest dziś siedmiokrotnie wyższy niż w dniu, w którym D. Trump obejmował najwyższy urząd w państwie.