Jak w 2015 roku spójnie zaprezentował się Adrian Zandberg, ale ze względu na obniżenie rangi debaty przez KE i PiS (miała pojawić się Beata Szydło i wysoki rangą polityk Koalicji) nie będzie miała takiego efektu dla niego i jego formacji jak w 2015 roku. Ale debata pokazała jednak, jak zmienia się agenda polskiej polityki: Bardzo wiele czasu poświęcono energii, transformacji energetycznej i odejściu od węgla i powiązanym tematom

"Rzeczpospolita" już w styczniu tego roku pisała, że tematy energetyczne, dotyczące klimatu i smogu będą kluczowe w agendzie politycznej w 2019 roku. Kto sprawniej wskoczy na "zieloną falę" będzie miał w dłuższej perspektywie - zwłaszcza gdy do głosu zacznie dochodzić młode pokolenie, dla którego te kwestie są kluczowe - możliwości zdobywania nowych wyborców.

To pozycjonowanie się wobec węgla, ale nie tylko będzie zyskiwać na znaczeniu. Czwartkowa debata to pokazała, bo już teraz kwestie eko-energetyczno-klimatyczne zajęły znaczną jej część. Jesienią będzie być może to jeszcze bardziej widoczne.

Zabrakło w debacie jednego przełomowego momentu, który będzie wiralowym hitem w internecie. Politycy Konfederacji będą naciskać, że takim była chwila, gdy Krzysztof Bosak próbował wręczyć europosłance Jadwidze Wiśniewskiej z PiS znaczek z przekreślonym napisem 447. To główne paliwo polityczne Konfederacji w tej chwili. Ogólnie jednak w spotkaniu brakowało emocji, a przełomu dla kampanii nie było.