Straty ludzkie i gospodarcze wciąż nie są do przewidzenia, choć wiadomo, że nie dadzą się porównać z niczym, co znamy z czasów pokoju, tymczasem Zachód już się dzieli, kłóci, szuka winnych. Korzysta zaś na tym nie–Zachód – autorytarne kraje, które ze stratami ludzkimi liczyć się nie przywykły. Z radością patrzą na polityków zachodnich państw, którzy miotają się, jak zaspokoić potrzeby własnych elektoratów. A to podpiszą umowę z Pekinem, a to odrzucą naciski na zerwanie umowy z Kremlem, mimo że wiedzą, że posłuży ona do realizacji polityki niezgodnej z zachodnimi ideałami, wręcz dla nich niebezpiecznej.
Przede wszystkim zaś nie myślą w kategoriach wspólnoty Zachodu czy Unii Europejskiej. Nic dziwnego, bo elektorat krzyczy, że chce już być bezpiecznie zaszczepiony, a wakcyn brakuje. Nawet w bogatych i technologicznie zaawansowanych Niemczech najważniejsza gazeta wciąż naciska na rząd, wytykając mu, że doprowadził do katastrofy szczepionkowej. To co dopiero mówić o biedniejszych krajach UE. Politycy dbają o szczepionki dla swoich wyborców, czasem sobie przypomną o innych, bo oni mogą przywlec wirusa, gdy my już zaczniemy świętować wolność od covidu. Dla dobra narodu można sięgnąć i po tajemnicze lekarstwo, które gdy zażywał je ten niedobry Trump, to się krztusiliśmy z oburzenia. Tego specyfiku też nie starczy dla wszystkich. Covid boleśnie pokazuje, że są państwa lepsze i gorsze, i są grupy obywateli lepszych i gorszych. Choć ta hierarchia dopiero się kształtuje, jeszcze się nie wyłoniła.
Pandemia wyzwoliła niedobre emocje, lęki. Na Zachodzie parę pokoleń nie wiedziało, co to jest walka o przetrwanie. Teraz już wiemy. Nieznajomi, znajomi, bliscy umierają w samotności. Prawie wszyscy siedzą w domach, część demonstruje, bo nie chce siedzieć i czekać, aż ich miejsce pracy zniknie, czy okaże się zbędne. A rządy coraz ostrzej reagują na takie protesty. O unijnych miliardach na odbudowę nie słychać, tarcze antykryzysowe się kończą, Węgry składają hołdy na Kremlu za rosyjskie szczepionki, odwdzięczając się przymknięciem oka na okupację Krymu. Parlament Europejski okazuje się bezradny – domaga się powstrzymania budowy Nord Stream 2, ale ci, którzy naprawdę decydują, tym się nie przejmują. Chcą się związać z Rosją na dekady. To będą te dekady, gdy będziemy już dobrze wiedzieli, jakie zniszczenia na Zachodzie poczynił wirus, który się rozprzestrzenił z Chin po całym świecie.