WSI to zespół peerelowskiej WSW przeniesiony w niemal niezmienionym składzie w nowe realia. Funkcjonariusze WSI zajmowali się zyskownymi – nielegalnymi – przedsięwzięciami i wykorzystywali swoje wpływy, aby wspierać przyjazny sobie układ partyjny.

Wojskowe służby PRL, jak mało która instytucja epoki komunizmu, podporządkowane były moskiewskiej centrali. Naiwnością byłoby sądzić, że zależności te urwały się wraz z upadkiem komunizmu.

Groźba rozwiązania WSI spowodowała ich mobilizację. Do walki o przetrwanie wykorzystały one niechętne PiS, a zwłaszcza Antoniemu Macierewiczowi, media. Zasypywani byliśmy informacjami, jakie to zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju stanowi likwidacja służb. Otrzymywaliśmy zmanipulowane wiadomości o nieprzygotowaniu nowych kadr wywiadu i kontrwywiadu. Posunięto się nawet do ujawniania agentów działających w warunkach wojennych. A nagonka na Macierewicza uniemożliwiła rzeczową dyskusję nad efektami jego pracy.

Po dojściu do władzy Platforma zgodnie z zasadą: wróg mojego konkurenta jest moim sojusznikiem, pełną garścią czerpać zaczęła z postkomunistycznej rezerwy służb specjalnych. Jakby celem nowego rządu było dezawuowanie poprzedników i przypisanie im zamachu na demokrację. Strategię tę wykreowały jeszcze za czasów rządu Kaczyńskiego niechętne mu ośrodki opiniotwórcze. A warto przypomnieć, że w 1992 roku także rząd Olszewskiego oskarżany był o przygotowywanie zamachu stanu. Gdy pomówienia okazały się fałszywe, nikt nie zechciał przyznać się do błędu.

Atak na likwidację WSI to część strategii, w którą wpisują się niepoparte dowodami opowieści posła Janusza Zemkego o nielegalnych podsłuchach czy sensacje na temat laptopa Zbigniewa Ziobry. Wydaje się, że likwidatorzy WSI Jan Olszewski i Antoni Macierewicz mają podstawy, aby skarżyć się, iż uniemożliwia się im pracę. Rewizja u byłego rzecznika Macierewicza (a obecnie doradcy posła Jacka Kurskiego) budzić może niepokój. Dlaczego zajmuje się tym ABW, skoro pracownikiem służb wojskowych powinna się zająć żandarmeria? Dlaczego blokowany jest dziennikarzom dostęp do informacji? Czy nad działaniem nowych władz nie unosi się przypadkiem duch WSI?