– Jest takie znane powiedzenie w Polsce – Ryszard Czarnecki zwierzył się w środę Justynie Pochanke. – Jak ktoś panu posłowi czy komukolwiek mówi, że pan poseł jest pijany, to pan poseł może się tym nie przejmować. A jak pięciu ludzi mówi, że pan poseł jest pijany, to lepiej położyć się spać.
Nie rozumiem, dlaczego naszemu reprezentantowi w Brukseli wszystko jedno, czy jest to ktokolwiek czy poseł. Poza tym wiadomo, że pijanemu posłowi nie tylko pięciu ludzi, ale cała Straż Marszałkowska może mówić, żeby się położył, a on i tak będzie... politykował.
Podobnie zresztą nasz eurodeputowany PiS – mimo że było już po dobranocce, nie poszedł spać, tylko sprytnie kpił z polityki informacyjnej rządu. – Było źle, jest dobrze, będzie jeszcze lepiej. Rząd Tuska jest cacy, minister Grad jest świetny, bla, bla, bla...
Weteran wielu partii był bardzo konsekwentny w analizie relacji między dwoma największymi polskimi partiami. – Żeby PO zrezygnowała wreszcie z takiego politycznego ping -ponga, gdzie PiS jest be, a Platforma cacy.
– Jesteśmy w kręgu pewnych zaklęć: wszystkiemu winny jest rząd PiS, premier Kaczyński – be. My jesteśmy cacy – prawił Czarnecki i dla osiągnięcia efektu komediowego wcielił się w członka partii rządzącej.