[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/10/13/poplatane-zeznania/]na blogu [/link][/b]
Premier najpierw oskarżył prezydenta o to, że niepotrzebnie robi panikę i domaga się głów, po czym sam ściął owych głów więcej, niż ktokolwiek się domagał. Po to, by uparcie twierdzić, że ścięci byli całkowicie niewinni i niesłusznie oskarżani, a aktu dekapitacji dokonał na ich własną prośbę.
Najgorsze dla rządu jest to, że co chwila plącze się w zeznaniach. Przez cały tydzień słyszeliśmy, że szef CBA, informując premiera o sprawie nieprzekazanej prokuraturze, “zastawił na niego pułapkę”. Po czym wyszedł na jaw, wcale zresztą niespecjalnie ukrywany, dokument, który dowodzi jasno, że to sam premier kazał mu się o takich sprawach informować przed nadaniem im oficjalnego biegu.
Wielokrotnie też słyszeliśmy, że premier nakazał pisać ustawę o hazardzie od nowa po tym, jak się dowiedział o nieprawidłowościach – po czym Michał Boni z sejmowej trybuny wysypał, że premier nakazał to 30 lipca, przed informacją z CBA, co znaczy, że politycy PO załatwili Rysiowi to, o co zabiegał, wcale nie na 90 proc., ale na 100.
Przez cały dzień PO i sprzyjający jej propagandyści utrzymywali, że nie tylko nie ma afery stoczniowej, ale ministrowi Gradowi wręcz należy się medal, że tak dbał o “jedynego” oferenta, który chciał przejąć całą stocznię i produkować w niej statki. Ale z dokumentów ujawnionych na stronie ministerstwa jasno wynika, że takich oferentów było więcej, z podsłuchu zaś – że cała transakcja, o czym Grad wiedział, była przykrywką dla lewych rozliczeń z międzynarodowym handlarzem bronią.