Pytał o niego, a gdy się dowiedział, że wicemarszałka nie ma, nie otworzył ognia do jego współpracowników. Zapytał jedynie o drogę do biura PiS. Dla Platformy to dowód, że Ryszardowi C. było wszystko jedno, do kogo będzie strzelał. Himalaje logiki.
Jeśli C. zachowywał się w biurze Niesiołowskiego jak wariat, dlaczego wskazano mu drogę do Rosiaka, zamiast wezwać policję? A jeśli zachowywał się normalnie, dlaczego szału dostał dopiero w biurze PiS? Ktoś strzelił sobie w stopę, pompując tego newsa.
[b]Szok nr 2.[/b] Portier w biurze wicemarszałka nie jest pewien, czy to był rzeczywiście Ryszard C. Trwa klejenie plastra na stopie, zanim wda się zakażenie.
[b]Szok nr 3.[/b] Rosjanie w raporcie o przyczynach katastrofy smoleńskiej wybielają Rosjan. Nie będzie tak, jak myśleli Donald Tusk, Paweł Graś, Sławomir Nowak i inni mężowie stanu wyczekiwania. A tak żeśmy liczyli. Był niby ten Kursk, był teatr na Dubrowce, Biesłan, Litwinienko, Politkowska, Chodorkowski itp., itd. Ale kto mógł przypuszczać? Tak pięknie premier Putin objął naszego nie tylko wzrokiem, tyle ojcowskiej troski było w jego pilnowaniu podwładnych, żeby wsio było w pariadkie, że łzy płynęły do oczu, jakby nie serce się krajało, ale największa na świecie cebula.
[b]Szok nr 4.[/b] Edmund Klich twierdzi, że Rosjanie złamali umowę chicagowską, bo odmówili Polakom uczestniczenia w standardowych procedurach. Premier Tusk chwali Klicha, gdyż – jak się okazuje – Klich właśnie od tego jest obecnie, by wyłapywać błędy strony rosyjskiej. Order murowany, tylko czyjego imienia? Może Żwirki i Wigury, bo katastrofa z tym śledztwem? A może Żwirka i Muchomorka? Żwirek sypie się do kuwety, gdzie teraz można sobie lament Klicha wsadzić, a i muchomorek – białe plamy na czerwonym tle – coraz bardziej do Smoleńska pasuje.