Włodzimierz Cimoszewicz opuścił w drugi dzień świąt Puszczę Białowieską i udał się do „Faktów po faktach”, gdzie Anita Werner spytała byłego premiera o polityczne prognozy na 2011 rok. Zacznijmy od Sojuszu Lewicy Demokratycznej, na którym Siwy Żubr zna się najlepiej: „Nadal będzie to partia w narożniku ringu politycznego i to bynajmniej nie spychana tam przez jakiegoś agresywnego przeciwnika, tylko sama chowająca się za podwójną gardą”.

Może to racja, ale jeśli zawodnik Napieralski opuści teraz podwójną gardę, to wyląduje na deskach i będzie (roz)liczony. Były minister spraw zagranicznych postawił bardzo dyplomatyczną prognozę, jeśli idzie o Prawo i Sprawiedliwość: „Nie jestem specjalistą od tej partii, więc trudno przewidywać, kto tam komu nogę podstawi.” Cimoszewicz zapomniał, że futbol jest grą ideowo obcą PiS, więc działacze tej partii nawet nie mają gdzie podstawić nogi koledze. No chyba, że napastnik Kurski pomocnikowi Ziobrze.

Ale najciekawszą opinię Siwy Żubr wygłosił o panującym premierze: „Różnica między sprawnym politykiem a mężem stanu jest taka, że ten pierwszy myśli o zbliżających się wyborach. A ten drugi – jeśli w ogóle o wyborach – to znacznie odleglejszych. Tusk przy wszystkich swoich talentach nadal jest politykiem interesującym się najbliższymi wyborami.”

I to jest polityczna prognoza na 2011. Wybory wygra polityk najbardziej nimi zainteresowany, a reszta będzie sobie podstawiała nogi i leżała na deskach.