Reklama

Aptekarze nie chcą nocnych dyżurów - Janke

Naturalne jest, że aptekarze walczą o swój interes. Apteka, jak każda inna firma, musi przynosić właścicielowi zysk i tylko wtedy będzie funkcjonować normalnie.

Publikacja: 15.02.2012 18:58

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Zresztą do tej pory właściciele aptek świetnie sobie radzili. To jeden z bardziej dochodowych biznesów. Widać to i po wystroju aptek, i po tym, że wyrastają jak grzyby po deszczu.

I bardzo dobrze. Dzięki temu apteki są łatwo dostępne, znaleźć je można niemal wszędzie. Klienci są zadowoleni, właściciele też.

Trudno było się dziwić nerwowości w środowisku właścicieli aptek, jaką spowodowała ustawa refundacyjna. Aptekarze – podobnie jak lekarze – nie mogli połapać się w bałaganie, który wprowadził rząd. To oczywiste, że się burzyli.

Jednak nowe żądania farmaceutów – którzy chcą likwidacji nocnych dyżurów aptek – muszą budzić poważne wątpliwości. To prawda, iż prowadzenie apteki to biznes – jednak nie jest to biznes zupełnie taki sam jak każdy inny. Tak jak zawód lekarza nie jest takim samym jak każdy inny. Prywatny szpital nie jest zupełnie taką samą firmą jak kawiarnia, a apteka to nie sklep spożywczy. Co zresztą potwierdzają przepisy, zgodnie z którymi kierownikami aptek mogą być wyłącznie farmaceuci ze specjalnymi certyfikatami.

Za pomocą takich przepisów państwo ogranicza liczbę aptek, a także dostęp do zawodu aptekarza. Czyni to dlatego, że chce zapewnić obywatelom dostęp do jak najlepszej jakości usług. Ale skoro państwo daje aptekarzom przywileje, to może też wymagać – nakłada więc na farmaceutów obowiązek zapewnienia sprzedaży leków nocą, w weekendy i święta.

Reklama
Reklama

Protesty aptekarzy w tej sprawie są niezrozumiałe i trudne do zaakceptowania. To, że nocna praca przynosi pewne straty, nie jest żadnym argumentem. Aptekarze działają w środowisku, w którym administracyjnie ograniczono konkurencję, i na tym zarabiają. Nie wspominając już o tym, że farmaceuta to zawód zaufania publicznego, co nakłada na tę grupę zawodową specjalne obowiązki. Obowiązki te nie są bardzo bolesne, zwłaszcza że to – jak wspomniałem – biznes dochodowy.

Można zresztą zapytać, co się stanie, jeśli także dyżurni lekarze w szpitalach uznają, że nie mają ochoty pracować w nocy. Chorzy będą musieli zadowolić się aspiryną kupioną na stacji benzynowej?

Zresztą do tej pory właściciele aptek świetnie sobie radzili. To jeden z bardziej dochodowych biznesów. Widać to i po wystroju aptek, i po tym, że wyrastają jak grzyby po deszczu.

I bardzo dobrze. Dzięki temu apteki są łatwo dostępne, znaleźć je można niemal wszędzie. Klienci są zadowoleni, właściciele też.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama