Reklama
Rozwiń
Reklama

Andrzej Łomanowski: Jesień dyktatora

Żadne wyroki więzienia na konkurentów nie czynią i nie uczynią Łukaszenki bardziej prawomocnym władcą Białorusi. Jedyne drzwi, jakie są i warunkowo będą przed nim otwarte, prowadzą do Moskwy.

Aktualizacja: 06.07.2021 21:31 Publikacja: 06.07.2021 18:48

Andrzej Łomanowski: Jesień dyktatora

Foto: Bloomberg

Każde wybory prezydenckie na Białorusi kończą się wyrokami na ludzi, którzy ośmielili się kandydować przeciw Łukaszence. W 2006 roku najwyższy wyrok dostał Aleksandr Kazulin – pięć i pół roku (spędził w więzieniu dwa i pół roku). W 2010 wszystkich siedmiu kontrkandydatów trafiło za kratki. Ale najwyższy wyrok dostał Mykoła Statkiewicz – sześć lat (w więzieniu siedział cztery i pół roku). Dwóch uciekło z kraju. Teraz Łukaszenko zaczyna podsumowanie zeszłorocznego głosowania i jego najgroźniejszy przeciwnik Wiktar Babaryka (któremu prorokowano zwycięstwo nawet już w pierwszej turze) dostał 14 lat więzienia.

Widać wyraźnie, jak z wyborów na wybory narasta złość Łukaszenki na białoruski naród, który coraz bardziej go nie chce. Ale swoją wściekłość wyładowuje na kontrkandydatach, którzy dostają coraz wyższe wyroki. Mimo to wciąż pojawiają się kolejni rzucający wyzwanie dyktatorowi i ponoszący tego konsekwencje.

Tym razem, po zeszłorocznych wyborach, oberwał prawie cały naród białoruski. Skala represji nic jednak nie zmieniła w ogólnej sytuacji: Białorusini nadal nie chcą Łukaszenki, a on w żaden sposób nie chce tego zrozumieć. Wgryzł się w fotel prezydencki, dostał szczękościsku i nie można oderwać go od mebla.

Z polskich doświadczeń (a dokładniej sprzeciwu wobec stanu wojennego i generała Jaruzelskiego) wiemy, że faza aktywnego oporu społeczeństwa wygasa po mniej więcej czterech latach. Przy tej skali represji, jaką widzimy na Białorusi, zastój (czyli pat między dyktatorem a społeczeństwem) może nastąpić nawet wcześniej. Tylko co dalej?

Żadne wyroki więzienia na konkurentów nie czynią i nie uczynią Łukaszenki bardziej prawomocnym władcą Białorusi. Jedyne drzwi, jakie są i warunkowo będą przed nim otwarte, prowadzą do Moskwy. Kreml wspiera go, oszczędnie pożycza pieniądze na przeżycie, by nie doprowadzić go do zbyt dużych kłopotów, ale na tyle mało, by nie przewróciło mu się w głowie. Cały też czas domaga się od niego ustępstw: w sprawie uznania Krymu, dalszej integracji, rosyjskich baz wojskowych na Białorusi.

Reklama
Reklama

Łukaszenko wije się, ale potrzebuje pieniędzy dla zapewnienia choćby minimalnego spokoju społecznego i dlatego w końcu zacznie się zgadzać. Tyle że gdy już przyjmie dyktat, przestanie być potrzebny Kremlowi i ten go usunie. Być może jego los zdecyduje się do końca tego roku.

Każde wybory prezydenckie na Białorusi kończą się wyrokami na ludzi, którzy ośmielili się kandydować przeciw Łukaszence. W 2006 roku najwyższy wyrok dostał Aleksandr Kazulin – pięć i pół roku (spędził w więzieniu dwa i pół roku). W 2010 wszystkich siedmiu kontrkandydatów trafiło za kratki. Ale najwyższy wyrok dostał Mykoła Statkiewicz – sześć lat (w więzieniu siedział cztery i pół roku). Dwóch uciekło z kraju. Teraz Łukaszenko zaczyna podsumowanie zeszłorocznego głosowania i jego najgroźniejszy przeciwnik Wiktar Babaryka (któremu prorokowano zwycięstwo nawet już w pierwszej turze) dostał 14 lat więzienia.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Totalna wojna na górze, czyli Donald Tusk kontra Karol Nawrocki
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Czy prezydent Karol Nawrocki chce wyprowadzić ukraiński sztandar?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Najgorsza jesień Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Prezydent podniósł na duchu Polaków na Białorusi
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mojsza jedność, czyli jak Karol Nawrocki przypomniał, co nas dzieli
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama