Mecz otwarcia: reasumpcji nie było

Wątpliwości zrodziły się już w trzeciej minucie. Katarski bramkarz wyszedł zbyt daleko od bramki, nie odbił piłki, Ekwadorczycy podali ją do Ennera Banegi, który trafił do siatki.

Publikacja: 20.11.2022 20:59

Mecz otwarcia: reasumpcji nie było

Foto: AFP

Na pierwszy rzut oka - prawidłowy gol. Nie było spalonego, bramkarz popełnił błąd, nikt nikogo nie faulował. Ale nie. Sędziowie VAR uznali, że jednak na spalonym był Michael Estrada, a raczej na spalonym była jego noga i to tylko ta poniżej kolana. Śmiesznie to wyglądało na stopklatce, w dodatku obraz zatrzymano w momencie, kiedy Ekwadorczyk piłkę dostawał, a nie kiedy mu ją podawano. 

Czytaj więcej

Mundial w Katarze: Stypa na bogato. Katar przegrał z Ekwadorem

Szybko się jednak okazało, że przy ogromnej przewadze Ekwadoru ta sytuacja nie ma większego znaczenia (poza tym, że Enner Valencia miałby na koncie nie dwie a trzy bramki). Rzut karny dla Ekwadoru nie mógł zostać odwołany przez VAR, druga bramka też. Pozostawała tylko reasumpcja wyniku w przerwie, ale szejkowie się na to nie zdecydowali.

 Katar jest pierwszym gospodarzem mundialu, który przegrał pierwszy mecz. Piłkarsko tak słabego gospodarza dawno nie było, a Saad Al-Sheeb nie miałby miejsca nawet w Polonii Warszawa, bo lepszym bramkarzem jest Michał Brudnicki.

Mimo, że gra nie była ostra sędzia Daniele Orsato pokazał cztery żółte kartki Katarczykom i dwie Ekwadorczykom. Nie był konsekwentny. Czasami wyjmował kartki za błahe przewinienia, innym razem oszczędził Katarczyka. Zobaczymy, czy taki jest trend, żeby karać za drobne przewinienia, jakby profilaktycznie, czy to tylko wola Orsato.

Nim spotkanie się skończyło katarscy kibice już opuścili stadion. Reprezentacja tego kraju zmierzy się jeszcze z Senegalem i Holandią. Może się okazać, że przy pustych trybunach.

Na pierwszy rzut oka - prawidłowy gol. Nie było spalonego, bramkarz popełnił błąd, nikt nikogo nie faulował. Ale nie. Sędziowie VAR uznali, że jednak na spalonym był Michael Estrada, a raczej na spalonym była jego noga i to tylko ta poniżej kolana. Śmiesznie to wyglądało na stopklatce, w dodatku obraz zatrzymano w momencie, kiedy Ekwadorczyk piłkę dostawał, a nie kiedy mu ją podawano. 

Szybko się jednak okazało, że przy ogromnej przewadze Ekwadoru ta sytuacja nie ma większego znaczenia (poza tym, że Enner Valencia miałby na koncie nie dwie a trzy bramki). Rzut karny dla Ekwadoru nie mógł zostać odwołany przez VAR, druga bramka też. Pozostawała tylko reasumpcja wyniku w przerwie, ale szejkowie się na to nie zdecydowali.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego