Reklama

Michał Kolanko: Pułapka zastawiona na samorządowców

Żaden z lokalnych włodarzy nie chce kojarzyć się z mandatami, które rząd każe mu wystawiać swoim mieszkańcom. I to w chwili, gdy kampania samorządowa coraz wyraźniej rysuje się na horyzoncie.

Publikacja: 14.07.2022 11:49

Mandaty za brak złożenia deklaracji o tym, czym się pali w swoim domu, są na niebagatelne kwoty, zwł

Mandaty za brak złożenia deklaracji o tym, czym się pali w swoim domu, są na niebagatelne kwoty, zwłaszcza w dzisiejszych warunkach – sięgają 5 tys. zł

Foto: AdobeStock

Odkąd PiS przejęło władzę w 2015 roku, relacje rządu z samorządem ciągle są napięte. Samorządy, zwłaszcza największych miast, nieustannie skarżą się na problemy z finansowaniem swoich zadań własnych. Kryzys po agresji Rosji na Ukrainę sprawił, że relacje i atmosfera na tej linii zmieniły się na lepsze – co przyznają obydwie strony. Ale tematy, wobec których samorządowcy mają pretensje do władzy centralnej, nadal są liczne.

I pojawiają się nowe. Najlepszym przykładem jest ostatnia historia opisywana przez „Rzeczpospolitą”, dotycząca karania za brak złożenia deklaracji o tym, czym Polacy palą w swoich domach.

Czytaj więcej

Mandaty wystawione przez wójta uderzą po kieszeni

Jak piszemy w czwartkowej „Rzeczpospolitej”, mandaty takie mają wystawiać samorządy. To niebagatelne kwoty, zwłaszcza w dzisiejszych warunkach – sięgają 5 tys. zł. I samorządowcy mają pretensje do rządu o to, że nie dostali na promocję akcji zgłaszania budynków do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków ani złotówki od rządu, a teraz muszą brać na siebie mało popularny obowiązek egzekwowania kar.

I to w chwili, gdy kampania samorządowa coraz wyraźniej rysuje się na horyzoncie. Niezależnie od tego, czy wybory odbędą się w przyszłym roku (zgodnie z ustawowym terminem), czy też dopiero w 2024 roku (jak chce PiS). Żaden z lokalnych włodarzy nie chce kojarzyć się z mandatami, które rząd każe mu wystawiać swoim mieszkańcom – nawet jeśli tylko niektórym.

Reklama
Reklama

Pytanie, na ile współpraca w tej sprawie między rządem a samorządem mogłaby być lepsza. Doświadczenia, jeśli chodzi o kryzys ukraiński, pokazują, że taka koordynacja jest możliwa.

Nie tylko zresztą w sprawie CEEB lepsza współpraca – a nie ciągły klincz – byłaby wskazana. W nadchodzących miesiącach i latach kłopoty na wielu płaszczyznach – energetycznej, klimatycznej, transportowej, zdrowotnej i nie tylko – sprawią, że klincz rząd-samorząd będzie szkodził wszystkim, bez wyjątku. I warto, by PiS sobie to uświadomiło.

Odkąd PiS przejęło władzę w 2015 roku, relacje rządu z samorządem ciągle są napięte. Samorządy, zwłaszcza największych miast, nieustannie skarżą się na problemy z finansowaniem swoich zadań własnych. Kryzys po agresji Rosji na Ukrainę sprawił, że relacje i atmosfera na tej linii zmieniły się na lepsze – co przyznają obydwie strony. Ale tematy, wobec których samorządowcy mają pretensje do władzy centralnej, nadal są liczne.

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy w piątek Zachód przegra z Rosją?
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Dudę żegnamy bez żalu, Nawrockiego witamy bez nadziei
Komentarze
Estera Flieger: Donald Tusk popełnił błąd w sprawie CPK. Karol Nawrocki szybko go wykorzystał
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ukraina, pierwsza porażka Karola Nawrockiego
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rząd w sprawie KPO zachowuje się, jakby wyrzucił zawleczkę, a zostawił granat
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama