Jeśli zawodnicy są przeciętni, rzadko występują w swoich klubach, a jeśli nawet, to w drużynach na średnim poziomie, to gra nie może być dobra. Rafał Kurzawa najszybciej biegł do linii, kiedy miał być zmieniony przez Kamila Grosickiego. Do tej pory poruszał się po boisku w tempie oldboja. Mateusz Klich też niewiele wniósł.
Czytaj także:
Polska-Portugalia 2:3: Miłe złego początki
Brzęczek zastosował w pierwszej połowie niecodzienny wariant gry bez skrzydłowych. Z prawej strony rolę tę spełniał prawy obrońca Bartosz Bereszyński, z lewej nikt. Z przodu Robert Lewandowski miał za partnera Krzysztofa Piątka. Przez dwadzieścia minut to się nawet sprawdzało. Po jedynym dobrym podaniu Kurzawy z rzutu rożnego Piątek strzelił głową bramkę.
Drugi występ w kadrze, pierwszy gol. Jak ktoś jest w formie, to strzela. Lewandowski nie jest i to było widać. Tyle, że na tym emocje się skończyły. Po stracie bramki Portugalczycy przestali po boisku chodzić, zaczęli biegać, podając sobie szybko piłkę. Jak dla Polaków - za szybko. Przez blisko dziesięć minut pod koniec pierwszej połowy nie tylko nie potrafiliśmy piłki zabrać, ale nawet jej wybić.