Głowa państwa przedszkolanką? Tego nie wymyśliłaby najbardziej wściekła opozycja. Zresztą cała rozmowa w TVN 24 dowodziła, że pan prezydent jest niebywale kreatywny, wyprzedza ruchy przeciwnika i jeśli nie kładzie go na łopatki siłą argumentów, to zwala z nóg poczuciem humoru. Rymanowskiego też sobie ustawił: "Dziennikarze mają prawo dopytań, ale nie mają, moim zdaniem, prawa do tego, żeby zadawać pytania kompletnie absurdalne". Po czym sam postawił tezę "kompletnie absurdalną": "Być może ja będę oskarżony o narażanie siebie na niebezpieczeństwo. Wziąwszy pod uwagę, co się wczasach ministra Ćwiąkalskiego dzieje, to jest całkiem możliwe". "Ale pan żartuje w tym momencie" – nieśmiało wtrącił Rymanowski, bojąc się zadać "kompletnie absurdalne" pytanie.
"Nie do końca. Można oddzielić prezydenta od osoby i oskarżyć" – odrzekła głowa państwa. Lech Kaczyński jest prawnikiem iwie, co mówi, choć mnie się wydaje, że oddzielić go od urzędu może tylko sąd ostateczny wyborców. Na razie się na to nie zanosi, bo pan prezydent, w trosce ożycie narodu, efektownie w środowych "Wiadomościach" zawetował pakiet ustaw zdrowotnych: "Ja w gospodarce doceniam zalety gospodarki opartej o konkurencję, doceniam zalety rynku, ale w gospodarce, anie w sferze tak wrażliwej, jak ochrona życia ludzi".
Taka zawartość gospodarki w gospodarce musiała zdenerwować autorkę ustaw Ewę Kopacz: "Pan prezydent zrobił dziś najgorszą rzecz w swoim życiu. Ja powiem tak – może zabrzmi to bardzo radykalnie i źle. Do tej pory wydawało mi się, że nie lubię trzech rzeczy [Soft Return]–takiego zwykłego, brzydkiego chamstwa. Nie lubiłam głośnej muzyki. Nie lubiłam małych ludzi z kompleksami". Pani minister przesadziła. Z tą muzyką, oczywiście. Wrogowie najważniejszej osoby w państwie mogą o niej mówić źle, a i tak docenią ją starzy kompani jak Artur Zawisza: "Prezydent jest romantykiem i ryzykantem, można by rzec". To widać.
[b][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2008/11/28/oddzielic-prezydenta-od-osoby/]skomentuj na blogu[/link][/b]