[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/07/28/najlatwiej-obrazac-ojca-rydzyka/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Jego autor porównuje w nim Radio Maryja do jednego z dwóch największych zbrodniarzy XX wieku. Mówiąc: "Ojciec Rydzyk to Goebbels Kościoła", autor nie kryje, że chce obrażać i szokować. I – jak można podejrzewać – już się cieszy z protestów, które wzbudzi i które uzna za potwierdzenie swoich tez.
Film na razie jest znany tylko z 1,5-minutowego trailera, ale na jego podstawie bez trudu można rozpoznać styl twórcy. Aro Korol, który lubi fotografować się w kapłańskiej koloratce (bo jak można wnioskować swoje prowokacje uznaje za uprawnione), wzoruje się na dokumentach kontrowersyjnego amerykańskiego reżysera Michaela Moore'a. Gdy trzeba udowodnić jakąś tezę, rości sobie moralne prawo do kreacji wydarzeń.
Tak przecież było w przypadku słynnej scysji pod Jasną Górą. Reżyser z kamerą czyhał na ewentualny konflikt z pielgrzymami Radia Maryja. I rzeczywiście zarejestrował krótką utarczkę jednego z zakonników z przeciwnikiem Radia Maryja (określonym zresztą jako "antinazi activist").
Bo temat "polskiego antysemityzmu" jest atrakcyjny i łatwy do przejaskrawienia. Większość zachodnich widzów od dawna ma ugruntowaną wizję Polski jako kraju ciemnego, katolickiego i pełnego utajonej przemocy wobec Żydów. Autor filmu wzmacnia te stereotypy, dając łopatologiczny wykład o setkach rzekomo podobnych incydentów i wzroście siły neonazistów. A kto by tam chciał sprawdzać, jak jest naprawdę?