Reklama

Priorytety

Warszawska Opera Kameralna kona. Po raz pierwszy od lat nie odbędzie się Festiwal Mozartowski. Tradycja, wypracowana latami ranga i pozycja zespołu przepada - bo nie ma na to pieniędzy, gdyż Sejmik Województwa Mazowieckiego obciął budżet instytucji.

Aktualizacja: 01.04.2012 22:47 Publikacja: 01.04.2012 20:18

Rafał Ziemkiewicz

Rafał Ziemkiewicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Miasto stołeczne Warszawa znalazło ćwierć miliona na fetę z okazji otwarcia mostu. Znalazło pół miliona na „promujący" Euro 2012 filmik „zboczeniec goni blondynę". Jeszcze więcej wydało na udekorowanie stolicy bohomazami przedstawiającymi Chopina z trampkami na szyi czy Syrenkę z wuwuzelą.

Nie mówiąc o grubych milionach, za które wykupiło ministrowi Rostowskiemu obligacje w ramach jednej z jego enronowskich operacji księgowych. Ale na operę? A widział kto kiedy premiera w operze? Co by to niby był za lans, na „Czarodziejski flet"?

Wybitny polski muzyk opowiadał mi, jak szukał patronatu dla artystycznego wydarzenia, w którym gotowość udziału zadeklarowali ludzie o naprawdę uznanych na świecie nazwiskach. Platformerskiemu urzędnikowi z instytucji wydającej pieniądze podatników na „kulturę" nie spodobał się patriotyczny wymiar przedsięwzięcia i nawiązanie do hymnu narodowego. To nudne, wyjaśnił muzykowi, my, wiecie, powinniśmy pokazywać, że robimy w Polsce coś nowego, coś fajnego.

Za takie warte wsparcia „coś nowego" uznała wspomniana instytucja projekt „promującego Polskę" logo, zastępujący „niefajnego" białego orła „fajnym" bocianem. Logo ostatecznie nie przeszło, ale trudno o lepszy przykład mentalności nowego pokolenia towarzyszy Szmaciaków.

Kultura - to dla nich lewaccy pseudoartyści od „akcji" w rodzaju ustawiania w mieście plastikowej palmy, to kongresy, na których okadza się starego stalinistę i w nabożnym skupieniu ogląda zaangażowane przedstawienia o „tęczowej trybunie". Ale opera kameralna? Festiwal Mozartowski?

Reklama
Reklama

Rządzą nami barbarzyńcy, wiecie o tym Państwo?

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

Miasto stołeczne Warszawa znalazło ćwierć miliona na fetę z okazji otwarcia mostu. Znalazło pół miliona na „promujący" Euro 2012 filmik „zboczeniec goni blondynę". Jeszcze więcej wydało na udekorowanie stolicy bohomazami przedstawiającymi Chopina z trampkami na szyi czy Syrenkę z wuwuzelą.

Nie mówiąc o grubych milionach, za które wykupiło ministrowi Rostowskiemu obligacje w ramach jednej z jego enronowskich operacji księgowych. Ale na operę? A widział kto kiedy premiera w operze? Co by to niby był za lans, na „Czarodziejski flet"?

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama