Państwa być może nie do końca doskonałego, ale wolnego, demokratycznego. Nie byłoby tej wolności gdyby nie tacy ludzie jak Tadeusz Mazowiecki.
Z wieloma dokonaniami pierwszego niekomunistycznego premiera można się nie zgadzać. Wielu do dziś wypomina mu słynną „grubą kreskę”, wielu nie podobało się, że w rządzie jaki stworzył znalazło się miejsce dla PRL-owskich aparatczyków, wielu zaś wypomina Mazowieckiemu fakt, że nie rozliczył przeszłości i pozwolił na potajemne palenie teczek.
Twardo trzeba sobie jednak powiedzieć: nie byłoby dzisiejszej Polski gdyby nie Tadeusz Mazowiecki. Nie byłoby dziś nas w UE, NATO. Nie byłoby inwestycji strukturalnych dzięki którym dogoniliśmy Europę. Oczywiście nikt z nas nie wie, jak to wszystko wyglądałoby gdyby premierem został ktoś inny.
Kiedy Tadeusz Mazowiecki stawał na czele polskiego rządu czułem pewnego rodzaju rozgoryczenie. Przez zastępcy starszych kolegów byliśmy – młodzi chłopcy – przygotowywani jeszcze na długie lata walki z komuną. A tu nagle wszystko się rozpadło. Pojawiła się nowa rzeczywistość. W otaczającej nasz szarzyźnie codzienności pojawiły się jakieś kolory. A, że młoda polska demokracja przeżywała potem wzloty i upadki, to już inna sprawa. Ważne, że już była...