Stworzenie komisji i urzędu obsługującego jej działalność ma bowiem kosztować więcej niż funkcjonowanie urzędu rzecznika praw dziecka. Czy rzeczywiście konieczne jest stworzenie 44 nowych etatów i 12 mln zł rocznie, zespół sekretarek, kierowców, ponad pół tuzina członków komisji, ekspertów, księgowych itp.? A może celem jest stworzenie instytucji z wielkim rozmachem tylko po to, by pokazać, że rząd jest zdeterminowany i nie będzie oszczędzać na ściganiu sprawców ohydnej zbrodni, jakimi są osoby wykorzystujące seksualnie małoletnich?

Komisja jest niechcianym dzieckiem, jakie pozostało po majowym wzmożeniu moralnym wywołanym premierą filmu Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu". Obawiając się, by PiS nie naklejono łatki obrońców pedofilów w sutannach, rządzący ogłosili konieczność zmian w kodeksie karnym oraz potrzebę powołania specjalnej komisji antypedofilskiej. PiS nie chciał ani wyjść na obojętnego, ani też przyłączyć się do antyklerykalnej krucjaty, którą rozpoczęła część polityków niechętnych Kościołowi, więc zaczął walczyć z pedofilią jako taką, nie wyszczególniając pedofilów w sutannach.

Nowelizacja kodeksu karnego okazała się jednak tak potężną kompromitacją, że nawet firmujący 99 proc. bubli produkowanych przez PiS prezydent Andrzej Duda uznał, że limit legislacyjnych fuszerek został przekroczony, odmówił więc złożenia swego podpisu i odesłał ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

Bo aby przykryć majowy kryzys, wyciągnięto z szafy niedopracowany i budzący ogromne kontrowersje projekt nowelizacji kodeksu karnego dotyczący bardzo wielu obszarów, nie tylko pedofilii. Chwilowe zażegnanie politycznych problemów okazało się wówczas ważniejsze niż dobro państwa, dobro dzieci i walka z patologiami. A ponieważ padła wówczas obietnica powołania komisji, rząd wymyślił specjalny urząd.

Ustawę teraz przepchnie przez Sejm, akurat by po wakacjach – po premierze kolejnego odcinka dokumentu Sekielskiego – móc powiedzieć, że o problemie nie zapomniał. Tylko czy polskie dzieci będą bezpieczniejsze dzięki temu, że powoła się specjalną komisję – bardzo wątpię.