Doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego koalicja PO–PSL już w pierwszym czytaniu odrzuciła w czwartek obywatelski projekt ustawy dający rodzicom prawo wyboru, czy chcą posłać swoje dzieci do szkoły w wieku sześciu czy siedmiu lat.
Chodzi o projekt podpisany przez 300 tys. Polaków – taki, który nie zrujnuje budżetu, nie zmieni ustroju Polski, nie zagrozi funkcjonowaniu państwa. Obywatelom należała się choćby debata nad nim, bo dotyczy sprawy fundamentalnej – kto: rodzice czy państwo, wie lepiej, co jest dobre dla dzieci. Czyż pochylenie się nad wolą narodu w sejmowych komisjach było ponad siły tych, którzy znaleźli się na ulicy Wiejskiej z jego woli?