Reklama
Rozwiń
Reklama

Krzysztof A. Kowalczyk: Przejęcie Pekao, czyli sukces. Ale nie bez wad

Przejęcie Pekao przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju to wielki triumf entuzjastów tzw. repolonizacji banków i sukces gospodarczej ekipy polskiego rządu kierowanej przez Mateusza Morawieckiego. Ale w tej beczce miodu jest też porcja dziegciu.

Aktualizacja: 08.12.2016 11:35 Publikacja: 08.12.2016 11:10

Krzysztof A. Kowalczyk: Przejęcie Pekao, czyli sukces. Ale nie bez wad

Foto: Andrzej Bogacz/Fotorzepa

Na początek wymieńmy pozytywy. Trzeba przyznać, że najnowsza transakcja to oczywisty dowód na kontynuację polityki państwa mimo kompletnej zmiany rządu. Przymnijmy, że pomysł udomowienia banków kontrolowanych przez zagraniczny kapitał pojawił się wieki temu, gdy Jan Krzysztof Bielecki lobbował za przejęciem przez PKO BP sprzedawanego przez Irlandczyków BZ WBK. Ostatecznie bank kierowany wówczas przez Mateusza Morawieckiego trafił w ręce hiszpańskiego Santandera, ale sama idea najwyraźniej spodobała się późniejszemu wicepremierowi.

Dobrze, że w Pekao, drugim co do wielkości banku w Polsce, kończy się stan tymczasowości. Przestaną nań rzutować problemy złaknionego kapitału włoskiego właściciela – UniCredit. Zmniejsza się też ryzyko – przed którym ostrzegali zwolennicy udomowienia – że w razie osłabienia sektora finansowego na Zachodzie kierowane przez pochodzący stamtąd kapitał banki chcąc nie chcąc będą musiały przykręcić kurek z kredytem dla polskiej gospodarki.

Dla rządu, kontrolującego już PKO BP, Pekao staje się drugim ważnym narzędziem służącym do wspierania finansowego ważnych dla niego inicjatyw gospodarczych.

Wreszcie dla polskich menedżerów z sektora bankowego pojawia się szansa na awans i zajęcie foteli zajmowanych dotąd przez ekspatów z Włoch.

Wszelako w tej beczce miodu jest pokaźna porcja dziegciu, która – po latach – może zadecydować o ocenie skutków tej transakcji. Po pierwsze, ubolewać należy, że bank nie przechodzi w ręce prywatnego polskiego właściciela. Państwo, czytaj politycy, są jednym z najgorszych możliwych właścicieli. Nie kierują się rachunkiem ekonomicznym tylko własnym interesem, mierzonym słupkami poparcia, które mogą przynieść zwycięstwo w najbliższych wyborach. Obsadzają spółki skarbu państwa przeważnie według klucza politycznej lojalności, a nie sprawności biznesowej, co PiS udowodnił czarno na białym w ciągu roku sprawowania władzy. Nieprzypadkowo spółki kontrolowane przez państwo wyceniana są na giełdzie niżej od czysto prywatnych. W ostatnim roku, kiedy akcje na GPW generalnie spadały, państwowe firmy taniały aż o jedną trzecia szybciej od prywatnych.

Reklama
Reklama

Zwiększenie ryzyka politycznego ponoszonego przez bank to niejedyny argument krytyków tej transakcji. Kolejny to fakt, że powstaje grupa ubezpieczeniowo-bankowa. Wiele lat temu była na Zachodzie moda na tego typu konglomeraty, ale kryzys dowiódł, że powoduje to przenoszenie ryzyk z jednego sektora na inny kompletnie nieprzygotowany do ich absorpcji. Nieprzypadkowo doszło do rozwodu ING z Nationale Nederlanden.

Wreszcie PZU ma w tej chwili problem z nadmiarem kontrolowanych banków. Co zrobi z kupionym w sumie niedawno Aliorem, sprawnym bankiem, który wchłania właśnie aktywa BPH i walczył o przejęcie Raiffeisen Polbank. Właściciel połączy go z Pekao czy sprzeda? Najnowsza transakcja kończy więc problem tymczasowości w Pekao, ale wywołuje go gdzie indziej.

Na początek wymieńmy pozytywy. Trzeba przyznać, że najnowsza transakcja to oczywisty dowód na kontynuację polityki państwa mimo kompletnej zmiany rządu. Przymnijmy, że pomysł udomowienia banków kontrolowanych przez zagraniczny kapitał pojawił się wieki temu, gdy Jan Krzysztof Bielecki lobbował za przejęciem przez PKO BP sprzedawanego przez Irlandczyków BZ WBK. Ostatecznie bank kierowany wówczas przez Mateusza Morawieckiego trafił w ręce hiszpańskiego Santandera, ale sama idea najwyraźniej spodobała się późniejszemu wicepremierowi.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Kto służy Putinowi? Ryzykowny atak ambasadora Niemiec
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Otwarcie przejść granicznych z Białorusią to bardzo odważny eksperyment
Komentarze
Mirosław Żukowski: Cyniczna gra futbolem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Race na Narodowym. Czy pan prezydent zabierze głos?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Komentarze
Stefan Szczepłek: Polacy zagrają w barażach o mundial. Kibole zepsuli święto w Warszawie
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama