Tegoroczna bożonarodzeniowa reklama Mulberry przejdzie do historii jako jedna z najbardziej kontrowersyjnych, podobnie jak to było z Benettonem i księdzem całującym zakonnicę oraz czarną kobietą karmiącą piersią białe niemowlę. Chodziło oczywiście o poprawność polityczną.
Mulberry w tym roku zbudował szopkę w stonowanych odcieniach, a zamiast Dzieciątka Jezus w żłobku leżała jaskrawego koloru torebka tej marki. Zdjęcie, podobnie, jak w przypadku Benettona wykonane po mistrzowsku, a cała kampania składająca się także z krótkiego filmiku, gdzie na końcu słychać słowa: Ludzie, przecież tutaj chodzi tylko o torebkę - została oficjalnie zatwierdzona jeszcze pod koniec października przez ASA (Advertising Standards Authority).
Twórcy reklamy przyznali, że historia, jaką chcieli pokazać rzeczywiście została oparta na biblijnej opowieści, że Jezus urodził się w stajence. Z kolei ASA nie miała wątpliwości, że reklama nie wszystkim może się spodobać. "Naszym zdaniem jest to po prostu lekkie podejście do Bożego Narodzenie, a jednocześnie wskazanie, że Święta stały się przede wszystkim festiwalem konsumenckim i rzadko mają cokolwiek wspólnego ze swoimi korzeniami. Dlatego właśnie doszliśmy do wniosku, że zezwolenie na wykorzystanie takiej reklamy nie powinno nikogo obrazić" - argumentowała ASA.
Jakby nie było i niezależnie od tego czy rzeczywiście czyjeś uczucia zostały obrażone, to cel reklamy został osiągnięty: bo o marce się mówi dużo w czasach, kiedy luksusowe akcesoria sprzedają się dość trudno.
Gdyby ktoś chciał kupić torebkę Mulberry w Polsce, to można ją zamówić w internecie. Wprawdzie nie są one łatwo dostępne, bo to jednak luksus, ale teraz, kiedy już zaczęły się wyprzedaże kosztują one od 495 euro za niewielką ze zwykłej skóry cielęcej do 700 euro za torbę ze skóry stylizowanej na aligatora. Dostawa w ciągu maksimum 3 dni roboczych.