– Takie proste wyliczenie wskazuje, że podwyżka amerykańskich ceł o 10 proc. miałaby dla Polski stosunkowo niewielkie znaczenie, odejmując od tempa wzrostu gospodarczego około 0,2 pkt proc. Czyli: zabolałoby trochę, ale nie mocno – wylicza prof. Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
W podobnym tonie wypowiada się dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – Żeby cła wprowadzone przez Trumpa na towary z UE miały istotny wpływ na wzrost gospodarczy w Polsce, musiałyby być bardzo wysokie – wyjaśnia. Z przeprowadzonej przez jego zespół symulacji wynika, że pośredni wpływ spadku całego eksportu UE do USA o 10 proc. na produkcję poszczególnych branż w Polsce byłby „niemal do pominięcia”. Obniżenie produkcji w polskim przetwórstwie wyniosłoby niespełna 0,1 proc. Najmocniej przy takim założeniu ucierpiałaby produkcja metali (spadek o blisko 0,25 proc.), w dalszej kolejności (spadek o kilkanaście setnych procentu) produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych, produktów chemicznych, pojazdów (w tym w przemyśle lotniczym) i wyrobów elektrycznych.