Bartosz Urbaniak, BNP Paribas: Zielony Ład zagraża Rosji

Rola Rosji w inspiracji protestów rolników w całej UE jest do wyjaśnienia. Moim zdaniem mamy do czynienia z rosyjską operacją w ramach wojny hybrydowej – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro w BNP Paribas.

Publikacja: 22.03.2024 04:30

Bartosz Urbaniak, BNP Paribas: Zielony Ład zagraża Rosji

Foto: iwanski@yahoo.com

Jak rozwiązać węzeł gordyjski rolniczych protestów? Rolnicy rozmawiają z rządem, zdobyli więc już uwagę i szacunek, o który także im chodziło, ale nastrojów to nie załagodziło. Z pana punktu widzenia, co trzeba zrobić, które postulaty spełnić, by te protesty trochę się uspokoiły?

Jestem zaskoczony kontynuacją tych protestów, bo wydawałoby się, że najważniejsze postulaty, dotyczące m.in. Zielonego Ładu, zostały usłyszane i spełnione w ramach możliwości. Może po prostu musimy zaczekać na efekty rozmów. Gdy patrzę na tę sytuację, a znam i Zielony Ład, i ekonomikę rolnictwa, to te postulaty rolnicze zostały w zasadzie spełnione albo będą spełnione, więc nie bardzo rozumiem, o co teraz protestującym chodzi.

Z badania koniunktury w rolnictwie wynika, że tak złe nastroje były ostatnio w 2009 r.

Ale to są badania nastrojów, a nie faktów. Noblista Daniel Kahneman idealnie opisał tę sytuację w książce „Pułapki myślenia”, że straty odczuwamy dużo bardziej niż zysk. A rolnicy widzieli już pszenicę po 2,5 tys. zł za tonę, teraz zaś muszą ją sprzedawać po 700 zł. My jednak przeanalizowaliśmy w banku powody protestów rolników w Europie w 14 krajach i okazuje się, że koszty produkcji rosną tak samo w każdym z 14 krajów, niezależnie od okoliczności, a rolnicy mają dziś lepszą rentowność, niż mieli przed wojną i przed covidem.

Może w takim razie powodów trzeba poszukać gdzie indziej niż w merytorycznym sporze?

Od początku mówiłem, że te protesty muszą być także inspirowane z zewnątrz. I te protesty w 14 krajach UE mają zupełnie różne przyczyny – raz chodzi o niemożność rozliczania VAT-u, innym razem o brak dopłat do paliwa, w Polsce dochodzi obawa o konkurencję ze strony rolnictwa ukraińskiego, w Hiszpanii obawiają się konkurencji Francuzów, we Francji nie chcą rolnictwa hiszpańskiego. I te wszystkie problemy w każdym kraju w automatyczny sposób znajdują jednego winnego, którym jest Zielony Ład. To by wskazywało na to, że możemy mieć do czynienia z potężną operacją wywiadowczą. To jest w zasadzie statystycznie niemożliwe, żeby protestowali rolnicy z 14 krajów, gdzie każdy stwierdzi, że on jest wyłącznie zainteresowany problemami lokalnego rolnictwa, ale wszyscy obwiniają o swoje problemy Green Deal. Moim zdaniem mamy do czynienia z rosyjską operacją w ramach wojny hybrydowej. Już wiele zrozumieliśmy z roli Rosji na rynku zboża, ale rola Rosji w inspiracji tych protestów w całej UE pozostaje jeszcze do wyjaśnienia. Musimy się zastanowić, dlaczego Zielony Ład zbudował takie emocje i dlaczego jest on aż tak mocno atakowany.

A dlaczego Rosja miałaby atakować Zielony Ład?

To jest bardzo proste. Zielony Ład uniezależnia kraje Unii Europejskiej od dostaw paliw kopalnych z Rosji. Rosjanie przez kilkanaście lat budowali atmosferę, infrastrukturę biznesową i infrastrukturę techniczną, żeby przesyłać do Europy gaz i ropę. Jeżeli wprowadzimy założenia Zielonego Ładu, nawet nie w całości, ale chociażby częściowo, nie będziemy potrzebowali tych paliw. Zielony Ład jest większym zagrożeniem dla Rosji niż europejskie armie, które i tak siedzą w garnizonach.

Na jakiej podstawie stawia pan taką tezę?

Przeanalizowaliśmy rosyjski eksport, jego ponad 60 proc. stanowią paliwa kopalne. W przybliżeniu połowa tych paliw szła na Europę. Jeżeli odetniemy te dochody, to nagle się okazuje, że to całe imperium wywołało wojnę egzystencjalną praktycznie w ostatniej chwili. Bo nie jest łatwo odwrócić kierunek infrastruktury, budowane przez kilkanaście lat gazociągi, by teraz zaczęły dostarczać ropę i gaz do Chin czy Indii. To się już dzieje częściowo, ale trzeba tam jednak zbudować infrastrukturę, która jest zbudowana teraz do zasilania Europy. Sporą rolę odegrali tu Niemcy, wspierając budowę Nord Streamu, który też był gigantycznym projektem infrastrukturalnym. Rosji udało się osiągnąć to, że Unii Europejskiej w czasach pokoju nie udało się wypracować wspólnej polityki energetycznej, każdy kraj kupował surowce oddzielnie.

A co zmienia Green Deal?

Green Deal wprowadza faktycznie wspólną politykę energetyczną, która realnie uniezależnia Unię Europejską od Rosji. Jakikolwiek etap realizacji Green Dealu jest dla Rosji niebezpieczny. Bo nawet najsłabszy sposób realizacji będzie prawdopodobnie oznaczał to, że Europa będzie kupowała wspólnie ten gaz czy ropę. Kolejne etapy Zielonego Ładu będą powodowały to, że będziemy kupowali ropy i gazu znacząco mniej, aż do wstrzymania zakupów od Rosji, bo te ilości gazu, które będziemy musieli kupić, będzie można kupować od Amerykanów.

W jaki sposób można pogodzić potrzebę wprowadzenia Zielonego Ładu z hasłami rolników?

Jeżeli użyjemy do spoiwa konfliktu ukraińskiego, to znajdą się pieniądze, by osłonić dochody rolnicze albo wydatki konsumenckie. To jest kawałek po prostu wsparcia, którego Unia może udzielać demokratycznej stronie konfliktu. Sytuacja na rynku zbóż jest przede wszystkim wynikiem konfliktu i tego, że Rosja zarzuca gigantycznymi partiami światowy rynek zboża. To zaś destabilizuje Ukraińców i im przeszkadza, bo dostają mniej niż połowę za swój eksport w stosunku do tego, co kiedyś dostawali, i tak samo to działanie Rosji szkodzi Europejczykom. W związku z tym można to potraktować jako działanie o charakterze wojennym – i w takim wypadku, jeśli nie mamy oporów, żeby wysyłać po kilka miliardów euro pomocy do Ukrainy, w formie amunicji i każdej innej, to tak samo podtrzymanie dochodu rolniczego, by ten konflikt nie powodował strat po naszej stronie, też można by było rozumieć jako sposób walki w tym konflikcie.

Do propozycji, by UE kupiła kilka milionów ton zbóż i wysłała do Afryki, odniósł się komisarz Janusz Wojciechowski, który powiedział, że tego absolutnie Europie nie wolno zrobić, bo WTO będzie bardzo protestować.

Może dlatego te zasady WTO powinny być do przestrzegania wtedy, kiedy mamy do czynienia z uczciwą konkurencją.

No właśnie, czy to nie jest tak, że wszyscy próbują grać z Rosją według ustalonych reguł, a Rosja je dowolnie łamie? Raz przestrzega ustaleń, raz je łamie, jak choćby w porozumieniu zbożowym.

Może to właśnie powiedzmy, że gramy z oszustem w postaci Rosji, i w takiej sytuacji miejmy też świadomość, że ta druga strona gra kompletnie nie fair i w takim razie my też możemy podjąć środki adekwatne do sytuacji.

Czego jeszcze brakuje do rozwiązania protestów rolniczych?

Moim zdaniem brakuje jakości w negocjacjach. Cały czas nie widzę szczególnie ważnych polityków na poziomie Unii Europejskiej, którzy by się odnosili do protestów rolniczych, albo by przywódcy UE wydelegowali odpowiedniej klasy ludzi do rozmów. Jestem przekonany, że Unia Europejska ma najlepszych negocjatorów na świecie, co zresztą udowodnił rozwód związany z brexitem. Nie wysłaliśmy ludzi z tej ligi do rozwiązywania problemu z rolnikami. Przeciwnie, Ursula von der Leyen mianowała ostatnio do tego zadania… profesora mediewistyki, który specjalizuje się w literaturze starogermańskiej. O mój Boże.

Jak rozwiązać węzeł gordyjski rolniczych protestów? Rolnicy rozmawiają z rządem, zdobyli więc już uwagę i szacunek, o który także im chodziło, ale nastrojów to nie załagodziło. Z pana punktu widzenia, co trzeba zrobić, które postulaty spełnić, by te protesty trochę się uspokoiły?

Jestem zaskoczony kontynuacją tych protestów, bo wydawałoby się, że najważniejsze postulaty, dotyczące m.in. Zielonego Ładu, zostały usłyszane i spełnione w ramach możliwości. Może po prostu musimy zaczekać na efekty rozmów. Gdy patrzę na tę sytuację, a znam i Zielony Ład, i ekonomikę rolnictwa, to te postulaty rolnicze zostały w zasadzie spełnione albo będą spełnione, więc nie bardzo rozumiem, o co teraz protestującym chodzi.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Gospodarka
Nowy świat – stare problemy, czyli dlaczego potrzebujemy Rzeczpospolitej Babskiej
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje