Obowiązujący od 5 lutego mechanizm zakłada, że nabywcy z krajów trzecich muszą się zgodzić na zakup rosyjskich produktów naftowych po cenach nieprzekraczających nałożonych limitów lub zaakceptować fakt, że Zachód całkowicie zabroni swoim firmom transportu i ubezpieczania tych surowców. Mechanizm ten nie ma zastosowania do produktów naftowych z rosyjskiej ropy, produkowanych w krajach trzecich lub z wykorzystaniem mieszanek rosyjskiej ropy z markami z innych państw.
Czytaj więcej
Chiny dostarczają technologię potrzebną rosyjskiej armii do prowadzenia wojny na Ukrainie, pomimo międzynarodowych sankcji i kontroli eksportu. Zabroniony eksport dociera do Rosji m.in. przez należącą do NATO Turcję.
Rosyjska gazeta „RBK” zwraca uwagę, że zapisane wyjątki oznaczają, że „takie produkty naftowe mogą być sprzedawane bez uwzględnienia ograniczeń cenowych, a europejscy dostawcy mogą odpowiednio swobodnie świadczyć usługi w zakresie ich ubezpieczenia i transportu”.
Zakupy na zapas
W 2021 r., a więc przed rosyjską agresją na Ukrainę, połowa unijnego importu oleju napędowego pochodziła w Rosji. W 2022 r. Rosja zaspokajała 40 proc. unijnego zapotrzebowania na paliwa i inne produkty. Z 2,85 mln baryłek eksportowanych produktów rafineryjnych dziennie (ok. 142 mln ton przez cały rok) 1,2 mln baryłek dziennie trafiało do Unii Europejskiej. Wielkość ta stanowi, że krajom europejskim trudno jest od razu zrezygnować z rosyjskich surowców. Stąd prawdopodobnie zapisane w sankcjach wyjątki.
Zanim embargo weszło w życie, unijne firmy zwiększyły więc zakupy, starając się uzupełnić zapasy. W grudniu 2022 r. import oleju napędowego z Rosji do UE osiągnął najwyższy poziom 0,7 mln baryłek dziennie.