– 75 proc. świata notowało w ubiegłym roku przyspieszenie wzrostu. Jednak w tym roku obserwujemy, że 70 proc. nieznacznie, ale jednak spowalnia – powiedziała podczas XII Forum Ekonomicznego w stolicy Kazachstanu Christine Lagarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Przypomniała, że w liczbach wygląda to tak: w ub.r. globalny wzrost wyniósł 3,6 proc., na ten rok MFW przewiduje 3,3 proc., a na przyszły ponownie 3,6 proc.
– Spadek globalnego tempa wzrostu w II połowie 2018 r. był w dużej części efektem napięć w handlu oraz zaostrzania warunków finansowych. Spodziewamy się odbicia światowej gospodarki w ciągu sześciu miesięcy. Jednak kluczowe dla naszego powrotu na ścieżkę wzrostu będą działania, które wspólnie podejmiemy – podkreśliła Lagarde.
Wśród tych działań wymieniła inkluzywny i zrównoważony rozwój, który zwiększy szanse kobiet, młodzieży, ubogich i mieszkańców obszarów wiejskich. Określenia „inkluzywny wzrost" zaczęto powszechnie używać po ostatnim globalnym kryzysie. Oznacza wzrost gospodarczy, w którym uczestniczą i czerpią z niego korzyści wszyscy obywatele.
Odważne rozwiązania
Na potrzebną dziś nową rolę rządów wskazał Paul Romer, ubiegłoroczny laureat Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii, zwanej popularnie ekonomicznym Noblem i były główny ekonomista Banku Światowego. Jak mówił, przez lata większość ekonomistów i polityków przyjmowała za model idealny wizję państwa minimalnego. Jednak nie zdaje już ona egzaminu, choćby w obliczu napięć handlowych na linii USA–Chiny. Nie wygasną one, dopóki nie określimy na nowo roli rządów. Podkreślił, że badania działań firm doprowadziły go do tego, że wierzy w rządowe planowanie. Można rozmawiać o jego zakresie, ale żaden kraj nie może się bez niego obyć, tak jak nie wyobrażamy sobie prężnej firmy niemającej strategii działania na wiele lat.
Globalizacja w handlu umożliwiła rozwój technologii. – Jednak dziś jej możliwości doprowadziły nas do miejsca, w którym firmy stają się tak potężne, że rządy nie mogą już tworzyć ani egzekwować praw obejmujących takie firmy – alarmował Paul Romer. – One już nie są zbyt duże, by upaść, lecz zbyt duże, by regulować ich działalność – mówił.