Kalendarz w ostatnich dwóch tygodniach nie sprzyjał aktywności na giełdzie. Okres świąteczno – noworoczny z dużą ilością dni wolnych sprawił, że do ostatnich ruchów na parkiecie trzeba było podchodzić z ostrożnością. Niby na początku 2020 r. mieliśmy do czynienia ze sporą zmiennością, ale mimo wszystko odbywało się to przy dość niskiej aktywności inwestorów. Wszystkie święta jednak są już za nami, a to oznacza, że wracamy też do normalnego handlu. Jak będzie on wyglądał? Czy byki w końcu pokażą moc i w Warszawie pojawią się wzrosty?
Początek dnia wskazywać może jednak, że wielu inwestorów jeszcze nie wróciło do normalnego funkcjonowania. WIG20 w pierwszych minutach wtorkowego handlu nie mógł obrać kierunku i oscylował przy poziomie zamknięcia z piątku. Czekamy więc na rozwój wydarzeń.
O ile wczoraj u nas nie było sesji, tak normalnie funkcjonował rynek amerykański. Sesja na Wall Street charakteryzował się sporą zmiennością, a czynnikiem, który w tym momencie ma największy wpływ na postawę inwestorów jest napięcie polityczne między Stanami Zjednoczonymi, a Iranem. Wczoraj jednak nie przeszkodziło to we wzrostach. Dow Jones Industrial zyskał nieco ponad 0,2 proc. Z kolei S&P500 urósł 0,35 proc.
Kolor zielony dominował także w Azji. Liderem wzrostów okazał się japoński Nikkei225, który zyskał 1,6 proc. Nieźle radził sobie także Shanghai Composite, który zyskał prawie 0,7 proc.
Dzisiaj w kalendarzu makroekonomicznym raczej brakuje odczytów, które mogłyby mieć jakiś większy wpływ na postawę inwestorów giełdowych. Pozostaje więc z uwagą śledzić doniesienia geopolityczne, które w tym momencie mają chyba największą moc sprawczą.