Jeszcze rano wydawało się, że ta sesja ewidentnie będzie należała do sprzedających. Na otwarciu notowań WIG spadł o 0,29 proc., a WIG20 zniżkował o 0,38 proc. do 2304,41 pkt. Jednak po kilku godzinach handlu popyt przejął inicjatywę i jeszcze przed południem oba indeksy wyszły na plus. Jednak pod koniec dnia entuzjazm kupujących wyraźnie osłabł i ostatecznie WIG zakończył dzień 0,03-proc. wzrostem, a WIG20 był 0,05 proc. pod kreską.
Dzień nie obfitował w wydarzenia, które zatrzęsłyby rynkami. Na GPW bez wątpienia ważna była publikacja raportu za II kwartał przez KGHM. Wyniki jednostkowe nie były dużym zaskoczeniem, ale dane skonsolidowane rozczarowały. Rynek ukarał miedziowego giganta przeceną jego akcji. Tuż przed zakończeniem sesji traciły 1,1 proc.
W tym tygodniu kalendarz danych makro jest bogaty w wydarzenia. Jutro napłyną m.in. dane o PKB Niemiec, Francji oraz strefy euro za II kwartał. Dzisiejsze wieści, płynące z Japonii, rozczarowały. Gospodarka tego kraju wzrosła zaledwie o 1,4 proc., podczas gdy oczekiwano 2,5-proc. zwyżki. W ubiegłym tygodniu niepojące dane napłynęły z Chin. Z kolei dziś podano, że PKB Grecji spadł w II kwartale o 6,2 proc. Rynki praktycznie nie zareagowały na tę informację. Podobnie również obojętnie przyjęto dane o tym, że w czerwcu deficyt na rachunku obrotów bieżących Polski wyniósł 1,24 mld euro.
Na otwarciu dzisiejszej sesji indeksy na parkietach Starego Kontynentu lekko spadały, potem zaczęły rosnąć. W końcowych godzinach handlu - podobnie jak na GPW - inicjatywę przejęli sprzedający. Po godz.1 7 niemiecki DAX był 0,67 proc. pod kreską, giełda francuska zniżkowała o 0,33 proc., a włoska o 0,16 proc.
Na czerwono świecą też notowania za oceanem. Na otwarciu poniedziałkowej sesji Dow Jones Industrial spadł o 0,28 proc., Nasdaq zniżkował o 0,1 proc., a S&P 500 spadł o 0,25 proc.