Właściwie to od początku poniedziałkowych notowań można było się spodziewać, że dzień zostanie zdominowany przez niedźwiedzie. Mocna przecena w piątek na Wall Street, fatalna poniedziałkowa sesja na rynkach azjatyckich oraz rosnące obawy o kondycję chińskiej gospodarki sprawiły, że Europa dzień zaczęła od mocnych spadków. WIG20 na starcie stracił 2,8 proc. Na innych rynkach kolor czerwony świecił jeszcze mocniej. Tam spadki przekraczały nawet 3 proc. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść.
O ile w pierwszych godzinach sesji rynek trwał niemal w martwym punkcie, tak po południu do głosu coraz wyraźniej zaczęły dochodzić niedźwiedzie. WIG20 zaczął tracił 3 proc., potem 4 proc., 5 proc....Spadkom nie było widać końca. W Warszawie, ale także w całej Europie, zaczęła się paniczna wyprzedaż akcji. W pewnym momencie indeks największych spółek tracił nawet blisko 8 proc.! Zaczęło się szukanie, kiedy ostatni raz nasz rynek zaliczył tak potężną przecenę. Sytuacja wyglądała fatalnie. W Europie spadki sięgały ponad 5 proc. Również start notowań na Wall Street wypadł tragicznie. Tamtejsze indeksy traciły około 6 proc. Ratunku próżno szukać było w danych makroekonomicznych, gdyż kalendarz wydarzeń świecił pustkami.
Wszyscy z niecierpliwością czekali na koniec sesji i zadawali sobie pytanie, jak głębokie będą ostatecznie spadki. Jak się okazało część strat w końcówce udało się odrobić, jednak i tak bilans poniedziałkowej sesji wygląda fatalnie. WIG20 stracił 5,66 proc. To największy dzienny spadek od września 2011 r. Tąpnęło też na średnich i małych spółkach. mWIG40 spadł 5,65 proc. zaś sWIG80 6,07. Przecenie towarzyszyły wysokie obroty. Wyniosły 1,5 mld zł. Żadna spółka z WIG20 nie zakończyła dnia na plusie.
Najmniej straciło Asseco Poland – 1,9 proc. Najwięcej Bogdanka, blisko 30 proc. Na szerokim rynku pod kreską dzień zakończyły 399 firmy. Jedynie 18 zyskało na wartości. W momencie zamknięcia handlu w Warszawie, niemiecki DAX tracił prawie 4 proc. Francuski CAC40 był niemal 5proc. pod kreską.