O poranku pojawiły się doniesienia o zmasowanym ataku rosyjskich wojsk W Ukrainie. Według doniesień PAP, zaatakowane zostały obwody charkowski i zaporoski, wystrzały słychać było także w obwodzie kijowskim. Pojawiły się też doniesienia o rakietach przelatujących niedaleko granic Mołdawii i Rumunii.

- Inwestorzy zagraniczni, opuszczając parkiet przy Książęcej, zdają się reagować na doniesienia o ofensywie wojsk rosyjskich na Ukrainie. Jak podała Polska Agencja Prasowa, rosyjskie wojska zaatakowały w nocy obwody charkowski i zaporoski rekordową liczbą rakiet S-300, wystrzelonych z obwodu biełgorodzkiego Rosji i z okupowanego Tokmaku. Z kolei w Kijowie, we Lwowie i obwodzie lwowskim w piątek rano słychać było odgłosy wybuchów – zauważa Daniel Kostecki, analityk w CMC Markets.

Czytaj więcej

O losach złota zdecyduje polityka Fedu

To wszystko powoduje, że kapitał odpływa z polskiego rynku do tzw. bezpiecznych przystani. Po południu WIG20 spada o ponad 2,3 proc. przy obrotach, których wartość sięga 600 mln zł. Niepokój widać też na rynku walutowym. Złoty osłabia się względem dolara o prawie 1 proc. Za amerykańską walutę trzeba zapłacić ponad 4,46 zł, najwięcej od początku stycznia. Z kolei cena euro przebijająca poziom 4,77 zł oznacza, że za walutę Wspólnoty trzeba zapłacić najwięcej od października ubiegłego roku.